piątek, 29 kwietnia 2016

Rozdział XIX: Początek ważnej znajomości Moniki, okres Kubiaka i zguba

**Lena**
Kiedy byłam w łazience w pokoju Kubiaka rozległ się donośny huk, dochodzący właśnie z pokoju wyżej wymienionego osobnika. Wybiegłam szybko do pokoju, jednak nikogo w środku nie zastałam. Mój telefon tylko leżał w innym miejscu niż go zostawiłam. Podniosłam urządzenie, lecz nikt do mnie nie dzwonił ani nie dostałam żadnych wiadomości. Wzruszyłam bezradnie ramionami i włożyłam telefon do kieszeni spodni. Musiało mi się coś po prostu pomieszać. Przecież Kubiak jest zbyt uczciwy, żeby grzebać mi w telefonie. Z tą myślą wyszłam powoli z pokoju, w poszukiwaniu bruneta.
***
Kubiaka co prawda znalazłam, ale przytulnego do Moniki. Uśmiechnęłam się nieznacznie i pokazałam dziewczynie dwa kciuki w górę. W końcu o to chodziło tak? Nie... Nie wierzę, że to mówię, bo przecież nasz związek nie jest na serio, ale zabolał mnie ten widok. Coś jakby uczucie zdrady. Głupstwo prawda? Jak można być zazdrosnym, o kogoś do kogo się nic nie czuje? Nie można. To dlaczego ja jestem? Chyba muszę się stąd jakoś wyrwać. Cicho wycofałam się z pokoju i osunęłam po ścianie. Dokładnie w tym momencie dostałam SMS od Kuby z pytaniem czy wszytko w porządku bo nie odpowiedziałam na poprzednią wiadomość. Nie powiem, zdziwiło mnie to lekko, bo żadnej wiadomości nie dostałam lecz odpisałam, że wszytko u mnie w porządku. Ale czy naprawdę tak było? Ułożyłam urządzenie obok mnie i wyciszyłam dźwięki. Dziś straciłam wszelką ochotę do czegokolwiek. A w tym momencie nawet nie mogę pójść do pokoju, który tymczasowo zajmuję, by nikomu nie przeszkadzać. Podciągnęłam nogi pod brodę i ułożyłam na nich głowę. Zamknęłam oczy delektując się ciszą. Siedząc w takiej pozycji przestałam odczuwać upływ czasu aż do momentu kiedy moje oczy nie chciały się ponownie otworzyć.

**Michał**
Siedząc u Moniki, zdążyłem ją lepiej poznać i mogę śmiało powiedzieć, że to naprawdę miła i sympatyczna dziewczyna. Źle ją oceniłem, a teraz mi jest z tego powodu naprawdę głupio. Powinienem dać się namówić Ignaczakowi na to spotkanie integracyjne, ale przecież ja zawsze muszę wszytko robić po swojemu. Pod koniec wizyty, w końcu spojrzałem na zegarek, z niepokojem zauważając, że wybiła już godzina 21 a Leny nadal nie było w pokoju. Już mi przeszła złość na nią, że nic mi nie powiedziała o tym typie, bo przecież nie mam prawa rządać, by spowiadała mi się z każdej możliwej znajomości i zacząłem się o nią martwić. Jeśli coś się stanie mojej małej blondyneczce to sobie nie wybaczę. Chwila, jakiej mojej? Kubiak lepiej przestań myśleć i bierz się za poszukiwania, powiedziałem sobie i pożegnałem się z dziewczyną. Na korytarzu panowały praktycznie egipskie ciemności. Nie dziwne więc, że się o coś potknąłem. Chwila, co? Na tym korytarzu dywany zostały zabrane rano do prania, a nic innego na podłodze tu nie może się znajdować. Wyjąłem powoli telefon z kieszeni i odblokowałem. Moim oczom ukazała się twarz blondynki śpiącej na łóżku w moim pokoju. Nikt nie wie co dokładnie znajduje się na mojej tapecie, tylko ja. Nawet ona nic nie wie, co w zasadzie jest mi na rękę. Mając ją na tapecie mogę bezkarnie się w nią wpatrywać... O czym ja gadam? Chyba zaczynam już wariować! Przeniosłem światło z wyświetlacza na podłogę. Od razu moje oczy zrobiły się wielkości spodków. Na podłodze, wyglądąc jak aniołek spała Lena. Odetchnąłem z ulgi po czym schowałem moje urządzenie oraz jej, po uprzednim zebraniu go z podłogi, do kieszeni po czym uniosłem blondynkę z ziemi. Chciałem ją zanieść do jej łóżka lecz właśnie w tym momencie Monika zamknęła zamek, zapewne wiedząc, że Lena ma gdzieś swój klucz. Pytanie tylko gdzie, przecież nie będę jej przeszukiwał. Nie zastanawiając się długo zabrałem dziewczynę do mojego pokoju. Dzisiejsze straszenie odbędzie się bez Leny, bo ja nie zamierzam pozwolić by ją budzili. W pokoju, ułożyłem dziewczynę na łóżku, na którym spała gdy tylko chciała. Uprzednio zdejmując jej buty, przykryłem jej delikatne ciało pościelą. Patrząc na tą spokojną twarz, bez powodu zacząłem się uśmiechać. Nie zastanawiając się długo zbliżyłem się ponownie do blondynki i złożyłem na jej czole czułego całusa, zatrzymując usta na jej skórze, zdecydowanie zbyt długo. Z pokoju wyszedłem z wielkim bananem na twarzy. Nawet podczas zamykania drzwi na klucz z mojej buzi nie schodził uśmiech. Teraz, gdyby ktoś mnie zobaczył pewnie uznałby, że jestem nienormalny szczerząc się do drzwi. Dziś, już raczej nic mi nie zepsuje humoru. Mam oczywiście taką nadzieję, bo przecież teraz trzeba wymyślić plan straszenia nr 2, który odbywa się bez udziału Leny.

**Melka**
*40 minut temu*
Do mojego pokoju wpadł po raz kolejny Kubiak. Jednak teraz na jego twarzy gościł szeroki uśmiech. Zastanawia mnie, co zdarzyło się przez kilka godzin od kiedy wyszedł wściekły.
- Co się tak szczerzysz? - zapytałam odkładając książke.  
-Lena dzisiaj nie bierze udziału w akcji - powiedział wesoło.
- I to cię tak cieszy? - zerwałam się z łóżka lekko już zdenerwowana.
- Nie no, poprostu mam cudowny dzień - zawołał rzucając się na fotel.
- Jeszcze kilka godzin temu inaczej śpiewałeś - spojrzałam na niego podejrzliwie.
Nie było mu dane się wytłumaczyć, ponieważ do mojego pokoju wpadli siatkarze. No tak, mieliśmy mieć spotkanie, żeby przebrać Lene i ustalić plan działania. 
- Akcja odwołana, Leny nie ma - powiedziałam od razu, przez co śmiechy wśród chłopaków ustały. 
- Jak to? - spytał Igła.
- No właśnie nie wiem, Kubiak tłumacz się, co jej zrobiłeś? 
- Ja? Nic, poprostu zasnęła, jest teraz u mnie - wyjaśnił radośnie.
- Co on taki szcześliwy? - spytał Krzysiu dźgając Dzika palcem.
- Kubi ma okres - powiedziałam. Michał spojrzał na mnie urażonym wzrokiem na co zaśmiałam się.
- To co teraz zrobimy? - naszą słowną przepychankę przerwał Wrona.
- Może to ciebie przebierzemy? - rzucił Kubiak.
- To nie taki głupi plan - krzyknął Kłos, śmiejąc się w głos.
- Bez przesady, Amerykanie nie są tacy głupi - powiedziałam przybijając sobie piątke w twarz.
- Nie możemy jej poprostu obudzić? - zaproponował Winiar.
- Nie zgadzam się! - zaprotestował Pan Zmienny Nastrój.
- Chodźmy - powiedział Igła, nie zwarzając na protesty.

I tak oto znaleźliśmy się pod pokojem Kubiaka.
- Nie pozwalam! - krzyczał cały czas Dzik, robiąc przy tym dużo hałasu.
- Nie ma innego wyjścia - tłumaczył mu Ignaczak. Natomiast ja cały czas myślałam z jakimi to idiotami przyszło mi żyć.
Po chwili usłyszeliśmy coś jakby ruch w pokoju. Zamarliśmy w bezruchu.
Nagle ktoś zaczął szarpać za klamkę.
Ktoś, czyli pewnie Lena.
- Co tam się dzieje? - zapytała zirytowana.
- Lena, dlaczego nie śpisz? - spytał Michał.
- Tak jakby w tym huku dało się spać - warknęła - Otworzcie te drzwi!
W tym momencie Kubiak zaczął szukać klucza. Po chwili westchnął zrezygnowany.
- Zgubiłem go.
- Więc chodźmy po zapasowy - zaproponowałam.
- To był zapasowy - po tych słowach, na korytarzu zapanowała grobowa cisza.

***
Witajcie kochani :3
Na wstępie serdecznie chciałyśmy podziękować za komentarze :3 Teraz, raczej, już tak łatwo nie opuścimy tego miejsca, choćbyśmy miały pisać dla tych właśnie dwóch osób :3

A teraz do rzeczy :
Jak już pewnie zauważyłyście ten rozdział jest krótszy niż pozostałe i raczej już tak pozostanie :D Jeśli chodzi o dodawanie rozdziałów, będą one raz w tygodniu i ustalonej porze :D To się nie zmienia :3

Nadal prosimy o komentarze, to naprawdę pomaga :3
Dziękujemy, że z nami tu jesteście :*

Pozdrawiamy cieplutko

Raissa&Lune

PS. Udanej majówki :3

2 komentarze:

  1. Rozdział super :) Czekam na kołejny

    OdpowiedzUsuń
  2. Nadrobiłam wszystkie zaległości. Ciesze się że wróciłyście :D Już nie lubie tej całej Moniki. Fajnie że pojawiła się perspektywa Michała oby takich wiecej.:)

    OdpowiedzUsuń