piątek, 6 maja 2016

Rozdział XX: Roszpunka, dzikie tańce Kłosa i sprawa z kluczami rozwiązana

*Melka*
- Kubiak, ty idioto! - krzyknęła Lena kopiąc drzwi. Skłamałabym mówiąc, że jest zła. Ona jest wściekła.
- Nie wiem jak to zrobisz, ale masz mnie wyciągnąć! - jej wrzaski było słychać pewnie w całym hotelu.
- Spokojnie, coś wymyślę - zapewniał ją Dzik.
- Ja jestem spokojna!
- Właśnie widzę - parsknął Kłos, po czym blondynka mocno kopnęła w drzwi co mogło świadczyć o tym, że to usłyszała.
- Potrzebuję drabiny, wyciągnę ją przez okno - zadeklarował się Kubiak.
- Prędzej się zabijesz - zaśmiałam się, jednak mordercze spojrzenie Michała skutecznie mnie uspokoiło.
- Kłos, idź po drabinę - rozkazał tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Dlaczego zawsze to ja odwalam brudną robotę?  - mruknął zdegustowany.
- Bo wszystko inne mógłbyś zepsuć - wypalił Dzik.
- Powiedział ten co zgubił zapasowy klucz - Karol wystawił mu język i odszedł.
Jak z dziećmi.
- Spokojnie Lena, wyciągniemy Cię - zapewnił Kubiak i ruchem ręki pokazał, że mamy iść za nim.
Po chwili znaleźliśmy się przed budynkiem. Blondynka stała przy otwartym oknie i opierała się o parapet.
- Roszpunko, jak się czujesz? - krzyknęłam w jej stronę na co się zaśmiała.
- Roszpunka pasuje, nawet jestem blondynką.
- Kłos, szybciej z tą drabiną- krzyczał Kubiak.
- Idę przecież! - odparsknął taszcząc za sobą długą drabine. Michał podbiegł do niego i zabrał od niego przedmiot do wspinania.
-Lena, odsuń się! - krzyknął na co blondynka posłusznie zniknęła z okna. Kubiak dość długo męczył się z drabiną, jednak w końcu postawił ją pod oknem.
- Idę - powiedział i przeciągnął się. Ze wspinaniem na górę poszło mu dość szybko. Oparł się dłońmi o parapet i wskoczył do pokoju. Nastała chwila ciszy, a potem...
- Ty zboczeńcu, co ty tutaj robisz! Wynocha z mojego pokoju! Ratunku! - usłyszeliśmy piskliwy krzyk. Potem z pokoju wyłonił się Kubiak, który szybko wskoczył na drabinę a za nim starsza pani wymachując rękami.
- Żeby mi się to wiecej nie powtórzyło - zamknęła okno z hukiem.
- Nie ten pokój - powiedział Michał, uśmiechając się sztucznie i przesunął drabinę. Znowu się wspiął i tym razem rozglądając się uprzednio po pokoju, wskoczył do środka. Minęła chwila po której w oknie pojawił się Dzik z Leną.
- Księżniczka została uratowana z wieży - obwieścił uroczyście, po czym wraz z blondynką zeszli na dół.

**Lena**
- Ty debilu! - wydarłam się kiedy znaleźliśmy się na dole. Oczywiście nie mogło być inaczej, gdyby Kubiak po drodze kilka razy prawie nie spadł - Mówiłam przecież, że sama mogę zejść po tej drabinie - burknęłam po czym korzystając z okazji uderzyłam go w potylicę
- Ała, za co to? - mruknął praktycznie mnie upuszczając
- Za to, że żyjesz -  mruknęłam po czym wyrwałam mu się.
- Nie jesteś zbyt miła - założył ręce na piersi - A ja Cię właśnie wyciągnąłem z zamkniętego pokoju
- Pokoju, w którym sam mnie zamknąłeś - dokończyłam jego wyjaśnienia - Poza tym, dokładnie, które fakty z mojej biografii pozwoliły Ci myśleć, że jestem miłą osobą? - fuknęłam na niego po czym złapałam Melkę za nadgarstek i pociągnęłam za sobą, tym samym zostawiając Kubiaka za nami. Dotarliśmy do drzwi, lecz na holu głównym znajdowała się większość reprezentacji USA. Zanim ktokolwiek mnie zauważył, zostałam zepchnięta z widoku przez Melkę.
- Uważaj! - syknęła kiedy zmroziłam ją wzrokiem
- Super! - klasnęłam w dłonie - Ciekawe jak teraz mam się dostać do pokoju
- Nie marudź - wywrócił oczami Kubiak na co Kłos wybuchł śmiechem
- Co niby jest takie śmieszne? - warknęłam lecz Karol tak się śmiał, że nie mógł odpowiedzieć. Po chwili jednak się uspokoił i pokazał nam wiadomość od Igły, że mamy się zamknąć bo w środku wszytko słychać
- Ah, oryginalnie - szepnęła Melka - Śmiej się śmiej Kłos, ale jak nas zauważą to będzie Twoja wina! - ostatnią część zdania wręcz wysyczała.
- Cisza! - szepnęłam lekko podniesionym głosem
- Co robimy? -  zapytał Kubiak, wychylając się tak, by zobaczyć co się dzieje w środku.
- Skąd mam wiedzieć? - wzruszyłam ramionami - Ja nadal śpię...
- Może tak na przykład, szybko się stąd ewakuujemy? - pisnął Kłos po czym zaczął uciekać. Nie zastanawiając się długo, wszyscy wzięliśmy nogi za pas. Zatrzymaliśmy się dopiero przy innym hotelu, gdzie w tym momencie odbywała się jakaś impreza.
- Uła, Uła, impreza, impreza! - wydarli się Kłos i Kubiak w tym samym czasie po czym obaj, na raz, złapali nas za ręce i tanecznym rokiem zaczęli wchodzić do środka.
- Kłos, w tym momencie się uspokój - wydarła się ruda, kiedy siatkarz na środku holu zaczął ją obracać.
- Też chcesz tak spróbować? - wyszeptał Dzik wprost do mojego ucha, na co się głośno zaśmiałam, bo jego oddech mnie połaskotał.
- Nie, nie chcę - nadal śmiałam się radośnie, obserwując przyjaciół na środku holu. Kto by pomyślał, że jeden taki Kłos, wywijający na środku holu w obcym hotelu, może mi tak szybko poprawić humor.

*Melka*
- Karol, mówię poważnie, puść mnie - wydusiłam przez śmiech w czasie gdy siatkarz kręcił mnie w kółko.
- Zmuś mnie - krzyknął z szerokim uśmiechem. Próbowałam go łaskotać, wyrwać się, rozśmieszyć i nic nie pomogło. Nagle coś przyszło mi do głowy. Szybko nachyliłam się nad nim i cmoknęłam go w policzek. Karol stanął zaskoczony i poluźnił uścisk z czego skorzystałam. Odskoczyłam od niego i śmiejąc się głośno podbiegłam do Leny i Kubiaka.
- Nieźle to rozegrałaś - zaśmiała się blondynka. Po chwili dołączył do nas Karol a ja dostałam wiadomość od Igły.
- Krzysiu mówi, że już czysto i możemy iść - powiedziałam chowając telefon do kieszeni.
- Ale tu jest tak fajnie - zanucił Kłos obracając się z rozłożonymi ramionami.
- Jak dzieci - wypaliłam równocześnie z Leną i poszłyśmy w stronę wyjścia. Chłopaki z nieco mniejszym entuzjazmem poszli za nami.
- To był szalony wieczór - powiedział Kubiak.
- A to wszystko twoja wina - blondynka wystawiła w jego stronę język. Już po chwili udało nam się niezauważenie przedostać do mojego pokoju. Tamta trójka wspaniałych oczywiście weszła za mną. Jak głupia byłam licząc na to, że pójdę spokojnie spać? Zrezygnowana rzuciłam się na fotel, ponieważ reszta zajęła łóżko. Było mi nie wygodnie. Czułam że coś wbije mi się w dolną część pleców. Po chwili wstałam zdenerwowana i spojrzałam na siedzenie.
- Kubiak, ty idioto! - krzyknęłam zerkając w jego stronę.
- Co znów zrobiłem? - podniósł ręce w obronnym geście. Podniosłam z fotela powód naszych dzisiejszych problemów i rzuciłam nim w niego.
- Znalazłam twoje klucze.

***
Hej, hi, hello :3
Witajcie już w 20 odsłonie tego bloga :D
Bardzo się cieszymy, że dotarliście tu razem z nami :D
W zasiadzie dużo nie mamy do powiedzenia XD Rodział jak rodział :P
To co najważniejsze już wiecie :D

👇👇👇👇
Nie zapomnijcie również czegoś po sobie zostawić 😍
👆👆👆👆

Pozdrawiamy, trzymajcie się cieplutko 😘

Raissa&Lune

2 komentarze:

  1. jak zawsze swietny czekam na rozwiniecie sytuacji z Leną i Kubiakiem :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!!!;)))

    OdpowiedzUsuń