sobota, 21 stycznia 2017

Rozdział XLIII: Tak było dobrze, Piter bohaterem i kiepski podryw

*Lena*
Od kiedy zajęliśmy swoje miejsca w samolocie nie odezwałam się ani słowem. Między mną a Kubiakiem panowała niezręcznia i nienaturalna cisza. Z zazdrością obserwowałam radość pozostałych, marząc by móc do nich dołączyć. W końcu postanowiłam przerwać milczenie. Kiedyś i tak musi się to skończyć.
- Przepraszam - powiedziałam równo z Kubiakiem i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Mogę Cię przytulić? - zapytał całkowicie nie będąc pewnym czy to dobry pomysł
- Możesz - kiwnęłam głową, zgadzając się równie niepewnie. Po chwili znalazłam się już w objęciach chłopaka. Momentalnie otoczył mnie zapach jego ulubionych perfum, który także stał się moim ulubionym. Westchnęłam cicho, przy okazji wtulając się mocniej. Nie zważając na ciekawskie spojrzenia wdrapałam się na kubiakowe kolana i zaplotłam dłonie na jego plecach.
- Ruda! Cud się zdarzył! I to przed świętami! - ktoś krzyknął na cały samolot, a raczej pisnął niczym mała dziewczynka ciesząc się z nowego prezentu.
- Zamknij się jełopie! Nie jesteś tu sam! - odkrzyknęła Melka na co zachichotałam. Niechętnie wróciłam na swoje miejsce i wyciągnęłam słuchawki. Włożyłam je do uszu lecz nie cieszyłam się długo spokojem bo Michał zabrał mi jedną słuchawkę.
- Nie chce mi się wyciągać swoich - wzruszył ramionami. Uśmiechnęłam się pod nosem zerkając na niego kątem oka. Chcąc nie chcąc przysunęłam się bliżej po czym oparłam głowę o jego ramię i zamknęłam oczy. Tak było dobrze.

*Melka*
Odłożyłam książkę na kolana i rozejrzałam się. Część osób spała, inni czytali, a jeszcze inni słuchali muzyki. Telefonem zaznaczyłam stronę, na której skończyłam czytać i wstając odłożyłam książkę na fotel. Rozprostowałam kości i poszłam w stronę łazienki. Zamknęłam drzwi po czym zrobiłam co trzeba. Chciałam wyjść, jednak nie było mi to dane. Nacisnęłam na klamkę i.. nic. Powtórzyłam to, znowu nic.
- Cholera jasna! - krzyknęłam uderzając w drzwi. Dlaczego zawsze muszę mieć takie szczęście?! Cholerne drzwi musiały się zablokować?! Waliłam pięściami w drzwi w nadziei, że ktoś mnie usłyszy.
- Halo, pomocy! -  to chyba czas kiedy muszę zafundować tym idiotom aparaty słuchowe...
Nie wiem ile czasu minęło, kiedy w końcu ktoś zapukał do drzwi.
- Halo?! Drzwi się zablokowały... nie mogę wyjść! - krzyknęłam zrywając się na nogi z miejsca w którym kucałam.
- Melka, to ty?  - spytał zdziwiony Pit.
- Brawo Sherlocku! - rzuciłam sarkastycznie klepiąc ręką w drzwi - Wyciągnij mnie stąd!
- Poczekaj chwilę! - odkrzyknął po czym usłyszałam szybkie kroki. Po chwili wrócił z kimś z obsługi a ja zostałam uwolniona.
- Piter jesteś moim bohaterem! - rzuciłam mu się na szyję. Akurat w tym momencie na horyzoncie pokazał się Karol z zaskoczoną miną.
- Co tu się wyprawia?

*Lena*
- Co tu się wyprawia? - usłyszałam pełne zaskoczenia i praktycznie wykrzyknęte pytanie padające z ust Karola. Odwróciłam się na fotelu aby zobaczyć co się dzieje na tyle. To co zauważyłam mnie również wprowadziło w lekkie zaskoczenie. Melka uwieszona na Piterze, Karol z grymasem na twarzy i Piotrek zastygnięty w jednej pozycji.
- Karol, spokojnie - rzuciła dziewczyna odsuwając się od Nowakowskiego - Ja Ci wszystko wyjaśnię, dobrze?
- Nie interesuje mnie co tu robicie, jeżeli Ola o tym wie - obrzucił dwójkę przed nim pogardliwym spojrzeniem po czym zaczął odchodzić. Miałam ochotę wstać i mu przyłożyć w tą jego pustą mózgownicę lecz ręka Kubiaka skutecznie zatrzymała mnie na miejscu.
- Zostaw - odezwał się
- Nie mogę - szarpnęłam ręką w nadziei, że Kubiak wypuści mnie z uścisku. Niestety to nic nie dało...
- Proszę zapiąć pasy, przygotowujemy się do lądowania - usłyszałam komunikat, który zatrzymał mnie na miejscu. Posłusznie wykonałam polecenie, wywracając oczami na zadowolony uśmieszek Kubiaka.
- Och zamknij się - szturchnęłam go, wybuchając śmiechem.
***
Na miejsce na szczęście dotarliśmy dość szybko ponieważ już po ok 2 godzinach każdy był zameldowany w swoim pokoju i mogł odpoczywać do wieczora. Przy tym procesie nie obyło się oczywiście bez kłótni wsród siatkarzy, kto będzie z kim mieszkał przez najbliższy czas. W pewnym momencie nawet ja i Melka znalazłyśmy się w puli losowniczej, lecz my jako prawdziwe kobiety, bez niepotrzebnych nerwów wzięłyśmy pierwszy lepszy kluczyk i w świetnych hunorach opuściłyśmy hol. Jako, że nie byłyśmy bardzo zmęczone postanowiłyśmy wymknąć się spod uważnego wzroku siatkarzy i same udać się na plażę. Ku naszemu zadowoleniu ta sztuka nam wyszła i przez pewnien czas mogłyśmy się cieszyć piękną pogodą, spokojem i obecnością przyjaciółki.
- Stwierdzam, że zbyt długo nie spędzałyśmy czasu w ten sposób - westchnęłam wypowiadając te słowa po angielsku. Przyjaciółka popatrzyła na mnie zdezorientowana lecz podchwyciła mój pomysł.
- Zdecydowanie musimy częściej tak wychodzić - potwierdziła po angielsku poprawiając się na leżaku.
- Co takie piękne dziewczyny robią same na plaży? - wciął nam się w rozmowę męski głos z wyraźnym brytyjskim akcentem.
- Nie widać? - prychnęłam na ten kiepski podryw - Opalają się - dokończyłam zakładając na nos okulary przeciwsłoneczne.
- Hej! Myślałyście, że nam uciekniecie? - zawołał ktoś z grupy siatkarzy, którzy przybyli na plażę, najwyraźniej wpadając na ten sam pomysł co my. Jęknęłam cicho obsuwając się w dół leżaka. No i spokój szlag strzelił...

***
Witajcie drogie wytrwałe czytelniczki :**
Zdecydowanie zbyt długo nas tu nie było, za co bardzo, bardzo, bardzo, bardzo i jeszcze wiele, wiele, wiele 'bardzo', przepraszamy :D
Jestem naprawdę bardzo kiepska w przepraszaniu kogoś i to samo się dotyczy napisania przeprosin :/
Więc nie będę długo przedłużać bo to nie pierwszy raz :/
Chciałam jeszcze tylko napisać kilka słów wyjaśnienia :D Może to nie wystarczy, bo zapewnie każdy się tak tłumaczy, ale choroba, a później ogromny zapierdziel w szkole zrobiły swoje. Całkiem nam z głów wypadło cokowiek innego jak chwilka odpoczynku od nauki oraz sen. Ogólnie, strasznie was tu zaniedbałyśmy, ale mamy nadzieję, że nam wybaczycie i jeszcze tu nie raz wrócicie :D

Jeszcze raz przepraszamy <3

Buziaczki, uściski i gorące pozdrowionka :*

Ps.  Wszystkiego, wszystkiego co najlepsze i spełnienia tych nawet najskrytszych marzeń :*
Szczęścia w nowym roku!

Ps2.  Tak, wiem, że to już prawie koniec stycznia ale nie miałyśmy okazji zrobić tego wczesniej :D

3 komentarze:

  1. Jestem!
    Rozdział ma w sobie coś takiego, że... Bardzo mi się podoba! - chyba piszę to pod każdym waszym rozdziałem, ale to czysta prawda.
    Jak ja lubię Lenę i Kubiaka w tym rozdziale i całym tym opowiadaniu. Są tacy słodcy. Kiedy nie ma zazdrości, kłótni, niedopowiedzeń, a prawdziwa miłość. Bo jak inaczej można nazwać to, co jest między nimi. Tak no zawsze można powiedzieć, że to tacy przyjaciele"od serca", ale ja w przyjaźń damsko-męską nie wierzę i tego się trzymajmy. Widać, że wszyscy im kibicują ( ja oczywiście też) i bardzo chcą znowu ich zobaczyć jako parę. Ale najbardziej z tego wszystkiego, to ja ich rozmowy lubię tak najbardziej. Takie stare dobre małżeństwo.
    Utkniecie w toalecie w samolocie? Melka, biedaczko, czy ciebie pech nie omija? Jakiż z tego Pita bohater, no słów brak. Zawsze wydawał się takim delikatnym, lekko roztrzepanym, nie, bardziej niż lekko, chłopakiem. Ale jak widać w niektórych sytuacjach potrafi zachować chłodną głowę! Szkoda tylko, że Karol się wściekł. Rozumiem, że to wyglądało dość dziwnie - Piter i Melka w łazience, dziewczyna wisząca mu na szyi. No tak trochę nie bardzo. Ale zawsze mógł posłuchać tego, co chciała mu powiedzieć Ruda. Zaufanie to podstawa dobrego związku. Nawet, jeśli go jeszcze nie ma. Ale wiem, że w dalekiej-niedalekiej przyszłości, będzie.
    Jak mi brakowało dziewczyn razem. Chociaż nie,chwila, nie zabrzmiało dobrze. Chodziło mi o ich wspólnie spędzony czas i rozmowy. No i oczywiście podryw przystojnych Brytyjczyków. Jak się bawić, to na całego. Doskonale rozumiem to, że chciały trochę rozrywki i oczywiście odpoczynku od siatkarzy, a wyjście na plażę, zapewnia te dwa warianty. Wychodzi na to, że to chłopaki nie mogą wytrzymać bez przyjaciółek, a nie na odwrót! Bo chłopaki to mięczaki, nieprawdaż? My dziewczyny o tym wiemy.
    Nawet nie wiecie, jak miło i lekko piszę mi się komentarze pod tym opowiadaniem, sama się dziwię.
    Pozdrawiam was! Życzę całego potoku weny!
    Buziaczki 😘😚

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Z niecierpliwością czekam na kolejny.
    PS Przeprosiny przyjęte, u nas w szkole tez tylko sprawdziany i kartkówki, wiec znam wasz ból. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny, jak każdy ;-) Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń