sobota, 22 października 2016

Rozdział XXXVII: Przepraszam, nim będzie za późno i 'Wszytko się ułoży, zobaczysz'

*Lena*
Po opuszczeniu terenu ośrodka nie odjechałam daleko. W zasadzie to opuściłam jedynie Spałę. Dosłownie. Zatrzymałam auto zaraz za znakiem informacyjnym i schowałam twarz w dłoniach. Tak naprawdę to w tym momencie nie miałam nic. Ani przyjaciół, ani nawet tej głupiej pracy. Przecież długo tak nie pociągnę, bez środków na koncie. Gdzie ja mam się teraz udać? Szukanie pracy pewnie zajmie mi trochę czasu, a czynsz się sam nie zapłaci. Co ja gadam... Nawet mieszczania teraz nie mam. Opłacałyśmy je co prawda razem, lecz prawnie należało i należy do Melki. Nie mogę się więc tam dłużej zatrzymywać. Kolejne zły spłynęły cicho po moich policzkach. Nie chciałam płakać, ale ta beznadziejność sytuacji mnie przerosła. Czułam się taka bezsilna. Podciągnęłam nogi pod brodę i w takiej pozycji siedziałam do momentu kiedy zadzwonił telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz:
'Misiek <3'
Zawahałam się lecz w ostateczności odebrałam.
- Lena?! Co Ty robisz? Oszalałaś? Wracaj tu, natychmiast! - krzyknął do słuchawki na co ja cicho zaszlochałam. Nie mogłam tak po prostu tam wrócić.
- Ej, ej słyszysz mnie? Proszę wracaj! Wróć... - zaczął ponownie lecz tym razem nie dokończył ponieważ przerwała mu Melka prawdopodobnie wygrywając mu telefon z ręki -... Do nas... do mnie... - wyszeptała kończąc kojącym głosem.
- Przepraszam - wyszlochałam cicho przy okazji wciskając czerwoną słuchawkę. Po chwili zastanowienia wyjęłam kartę sim z telefonu i wyrzuciłam przez okno. Włączyłam silnik i odjechałam kawałek lecz ostatecznie zatrzymałam się i wróciłam po tą nieszczęsną kartę. Dopero po tym odjechałam, już mając w głowie plan. Zamierzałam na początek odwiedzić rodziców, zostać u nich na tydzień lub dwa, a później przenieść się tam, gdzie nikt mnie nie zna.

*Melka*
- Co jeśli ona coś sobie zrobi? - spanikowany Michał chodził z kąta w kąt po moim pokoju.
- To Lena, ona by tego nigdy nie zrobiła - próbowałam go uspokoić. Znam ją, nie poddałaby się w ten sposób.
- Skąd jesteś tego taka pewna!? Po tych sms'ach wydaje mi się, że nikt z nas jej nie znał! - naskoczył na mnie. Tego było dla mnie za wiele. Poprostu wybuchłam. Mimo wszystko, nie pozwolę żeby tak mówił o osobie która była...jest dla mnie jak siostra.
- Do cholery jasnej, Michał! To nie mogła być ona! Kiedy przestrzaniesz być taki zaślepiony Moniką!? To, że raz się z nią całowałeś sprawiło, że zapomniałeś kim była Lena? - wrzeszczałam nie oszczędzając głosu. Nagromadzone emocje znalazły ujście. Gdy tylko zadzwoniłam po Kubiaka, od razu opowiedział mi o jego dzisiejszej przygodzie z Moniką. Już dawno nie byłam na kogoś tak wściekła i jednocześnie zawiedziona.
- Myślisz, że to widziała? - spytał zmieniając ton głosu na lekko zaniepokojony.
- Jestem tego pewna - westchnęłam podchodząc do okna.
- Zawaliłem prawda? - on natomiast rzucił się na łóżko.
- Dobrze, że sam doszedłeś do tego wniosku - spojrzałam w jego stronę.
- I tak nie wierzę, że to Monika - szepnął.
- Lepiej uwierz, nim będzie za późno.

*Lena*
- Mamo, tato? - zapytałam przekraczając próg domu. Walizki zostawiłam obok wieszaka na kurtki i ruszyłam w głąb mieszkania. Co chwila się zatrzymywałam, żeby obejrzeć zdjęcia lub po prostu powspominać. Zdecydowanie zbyt długo mnie tu nie było.
- Córeczko? - zapytała mama wychodząc z kuchni - Boże, naprawdę tu jesteś - podeszła do mnie szybkim krokiem i zamknęła w mocnym uścisku. Od razu łzy stanęły mi w oczach. Zdecydowanie mi tego brakowało.
- Jestem mamuś, jestem - wyszeptałam rozklejając się. Ucieczka być może nie była zbyt dobrym pomysłem, ale jak mogłabym spojrzeć teraz z oczy Michałowi? To kłamstwo, które z pozoru miało być tylko zabawą wszystko zniszczyło... Bo to o to kłamstwo chodzi... Prawda? Co prawda Melka mówiła o jakichś SMS, ale przecież ja żadnych nie wysyłałam. Do głowy przyszła mi sytuacja, w której Monika przez przypadek zgarnęła mój telefon ale natychmiast wyrzuciłam ją z głowy. Nie mogę się stać taka jak Melka i oskarżać o to wszytko Monikę! Dowiem się o co chodzi... Ale... Ale nie teraz. Muszę sobie to wszytko poukładać w głowie
- Co się stało? - z zadumy wyrwał mnie głos mojej mamy, która zaczęła mnie uspokająco gładzić po plecach. Dopero wtedy uświadomiłam sobie jak mocno się do niej przytulałam i jak bardzo łzy wypływały mi z oczu.
- Jaa... Ja znów wszytko zepsułam - wyszlochałam odsuwając się
- Oh kochanie, nie mów tak - pogładziła mnie dłonią po twarzy -  Wszytko się ułoży, zobaczysz - złożyła czuły pocałunek na moim czole po czym ponownie mnie przytuliła.

***
Hej, cześć i czołem :D

Jak widać się dzieje ^^
Sytuacja z pozoru prosta przeradza nam się w takie coś...
Kto by się spodziewał, że siatkarze nagle okażą się takimi gburami i ignorantami, że nie widzą jak sprawa stoi?
Prawdopodobnie, żadna z was się tego nie spodziewała.
Urażona duma robi swoje :D
Lena wyjeżdża i na razie nie zamierza wracać, Kubiaka łapią lekkie wyrzuty sumienia za pocałunek z Moniką a Melka, jako jedyna jest przekonana o niewinności Leny i zmierza o to walczyć. Taka przyjaźń to skarb!

Pewnie teraz macie pytania dotyczące tego co będzie dalej, ale na razie nic nie zdradzamy ^^

Rozwiązanie jest proste ^^ jeśli jesteście ciekawe to zapraszamy już za tydzień 👌

Gorące pozdrowienia,
Raissa & Lune

2 komentarze:

  1. Mam nadzieje że Lena szybko pogodzi sie z chłopakami i ta cała akcja z Moniką wyjdzie na jaw.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział. Kamila:)

    OdpowiedzUsuń