*Melka*
Leżałam na łóżku z Karolem po swojej lewej stronie. W telewizji leciał film, jednak nie skupiałam się na nim. Trzymałam w dłoni telefon, co chwilę wysyłając wiadomość do Leny. Naprawdę się o nią martwiłam.
- Jak myślisz, gdzie ona może teraz być? - spytałam chłopaka nie mogąc dalej siedzieć cicho. Karol westchnął.
- Nie wiem Melka, ale zamartwiając się, wcale jej nie pomożesz. Jest dorosła i odpwiedzialna, nie zrobiłaby nic głupiego - próbował mnie uspokoić. To zabawne, że używa tych samych argumentów, których używałam przy Kubiaku. Mimo wszystko boję się o nią.
- Nie mogę znieść tego, że Monice może to ujść na sucho. Lena na to wszystko nie zasługuje.
- Melka do cholery! Rozumiem, że ona jest twoją przyjaciółką, ale nie da się z tobą o niczym innym rozmawiać. Uspokój się - Kłos podniósł głos widocznie zdenerwowany. Usiadłam zaskoczona.
- Nie możesz zrozumieć, że się o nią martwię? - warknęłam.
- Rozumiem to, ale daj jej odpocząć! Przestań się tym zadręczać i drążyć temat bo do niczego dobrego to nie doprowadzi - powiedział, tym razem jednak spokojniej.
Może on ma rację? Może przesadzam? Dramatyzuje?
- Muszę pomyśleć - powiedziałam wychodząc z pokoju i kierując się w stronę windy. Kolejny raz uciekłam od rozmowy.
*Lena*
Kiedy już wszytkie emocje opadły zaczęłam już na spokojnie rozmawiać z mamą. Po chwili do domu wrócił tata, którego również powitałam uściskiem , na chwilę przerywając rozmowę z rodzicielką.
- Co się stało, że postanowiłaś odwiedzić swoich staruszków? - zapytał ze śmiechem
- Kiedyś trzeba - wymusiłam uśmiech po chwili wracając na kanapę. Momentalnie podjęłam nową decyzję - Niestety nie zabawię u was długo. Trzeba będzie się urządzić na nowo - westchnęłam a widząc pytające spojrzenie taty dopowiedziałam - Długa historia...
- No dobrze, nie żebym Cię wyganiała, ale kiedy zamierzasz wyjechać i gdzie? - zapytała mama
- Dziś wieczorem - odparłam zdecydowanie, a stanowczość ta zdziwiła nawet poniekąd i mnie samą - Jeszcze nie wiem gdzie - to już wypowiedziałam mniej pewnie.
- Lena, zastanów się nad tym... Chcesz jechać i nawet nie masz pojęcia gdzie? - westchnął tata
- Musicie mnie zrozumieć - powiedziałam patrząc w oczy rodzicom - Potrzebuję tego, ale obiecuję, że tym razem będzie inaczej niż ostatnio - uśmiechnęłam się - Po czym poderwałam się z mojego miejsca z wielkim uśmiechem - Too, co na obiad? -zmieniłam temat na co rodzice wspólnie wybuchli śmiechem.
- I wróciła, jak zwykle głodna Lena - tata poczochrał mnie po włosach na co się uśmiechnęłam. Jeden gest a wzbudził wiele wspomnień z dzieciństwa. Jednak dobrze wrócić do domu.
*Melka*
Nie minęło nawet piętnaście minut od mojego wyjścia z pokoju, gdy zdecydowałam się wrócić. Karol dalej tam był. Spojrzałam na niego zamykając drzwi, siedział na łóżku oparty o ścianę. Nastała chwila niezręcznej ciszy.
- Przepraszam - wydusiłam w końcu - za to jak się ostanio zachowuje, za to, że zamiast porozmawiać tak poprostu wyszłam... - nie dane było mi skończyć, Kłos kiwnął głową i poklepał miejsce obok siebie, chcąc żebym usiadła obok niego. Tak też zrobiłam. Gdy tylko zajęłam swoje miejsce, Karol mocno mnie przytulił. To było tego czego teraz potrzebowałam, choć nie zdawałam sobie z tego sprawy. Zaczęłam rozmyślać, jednak teraz tematem moich myśli była sytuacja między nami. Patrząc na nas z perspektywy innej osoby, zachowujemy się jak para. Jedank...czym my jesteśmy na prawdę? Już miałam poruszyć ten temat gdy mój telefon wydał dźwięk przychodzącego połączenia.
Dzwoniła mama Leny. Szybko zerwałam się do pozycji siedzącej.
- Halo? - odebrałam, a w mojej głowie krążyło tysiąc różnych myśli.
- Melka, Lena jest u nas. Wiesz może co się stało? - jej mama miała zaniepokojony głos. Zawachałam się.
- Lena musi to pani opowiedzieć. Wszystko z nią dobrze?
- Chce wyjechać. Nie mamy pojęcia gdzie, ona sama tego nie wie. Błagam cię Melka zrób coś - miała błagalny głos.
- Zrobię co tylko w mojej mocy.
***
Dzień dobry! Przepraszamy za kolejną obsuwę w czasie. Życzymy wam miłego czytania i prosimy o wasze opinię 😌
Do zobaczenia niebawem!
Raissa&Lune
Jak zawsze świetny rozdział 😉
OdpowiedzUsuń