piątek, 12 sierpnia 2016

Rozdział XXVIII: Dziwny dzień, niegrzeczny Winiar i detektywi w akcji

**Melka**
To był jeden z dziwniejszych dni od kiedy przyjechałam do Spały. A biorąc pod uwagę, że tu każdy dzień bywa dziwny, jest to duże osiągnięcie. Na stołówce, Lena, która cały czas udawała zanik pamięci ciągle chichotała pod nosem, Kubiak łypał na nią gniewnie z na przeciwka, siedzący z mojej prawej strony Igła, cały czas szturchał mnie ramieniem i uśmiechał się jakby chciał mi coś zasugerować. Przy odległej części stolika Kłos ciągle na wszystkich warczał, doszło do tego, że nawrzeszczał na biednego widelca. Co chwilę on i Michał rzucali wściekłe spojrzenia w stronę stołu Amerykanów. Czułam się jakbym przespała jakąś ogromną wojnę.
- Co tu się dzieje? - spytałam Winiara gdy wychodziłam razem z nim ze stołówki.
- Sam nie mam pojęcia, ale znając te plotkary za niedługo się dowiemy - puścił mi oczko.
- Fakt, daje Krzysiowi pól godziny - zaśmiałam się i poszłam do pokoju się przebrać. Byłam pewna, że za chwilę do mojego pokoju wpadnie rozemocjonowany Igła. Tak się jednak nie stało. Lekko zbiło mnie to z tropu. Musiałam iść ma trening, więc niestety nie zdążyłam porozmawiać z Leną. Gdy szłam korytarzem wpadł na mnie Matt. Dosłownie. Szybko wychodził z pokoju i mnie nie zauwazył.
- Przepraszam - rzucił od razu i uśmiechnął się uroczo.
- Nic nie szkodzi - również odpowiedziałam mu uśmiechem. Szliśmy dalej razem.
- Wczorajszy wieczór był całkiem miły - spojrzał na mnie kątem oka.
- Mi też się podobało - miałam skręcać w swoją stronę, gdy Matt zatrzymał mnie łapiąc mnie za ramię.
- Może to powtórzymy? - zaproponował.
- Bardzo chętnie - zgodziłam się i rozeszliśmy się w swoje strony.
Gdy dotarłam na halę, była tam już większość siatkarzy. Kubiak wyżywał się na piłce, Kłos walczył ze swoimi sznurówkami a Winiar szeptał o czymś z Igłą. Wyczułam swoją okazję i zawołałam go.
- Wiesz już o co chodzi? - spytałam ciekawa.
- Ale w czym? - zrobił głupią minę i zerknął do tyłu na Igłę.
- Dlaczego każdy się dziwnie zachowuje?
- Jak to dziwnie? Normalnie jest - machnął ręką i poszedł po piłkę.
Coś tu jest nie tak, a ja się dowiem co.

*Lena*
Po śniadaniu znów zaczęła mnie boleć lekko głowa więc przed pójściem na halę wróciłam do pokoju po tabletki. Już wychodząc praktycznie wpadłam na Monikę, która najwidoczniej szła by mnie odwiedzić.
- Wybierasz się gdzieś? Nie powinnaś teraz leżeć? - zapytała przejęta -  Ah, pewnie mnie nie pamiętasz - zmieszała się widząc mój pytający wzrok -  Monika jestem, pracowałyśmy razem a teraz się przyjaźnimy - objęła mnie a ja miałam ochotę prychnąć jej prosto w twarz. Naszą relację w tym momencie na pewno nie można nazwać przyjaźnią. Co najwyżej to jest koleżeństwo. Kiedy się odsunęła przywołałam na twarz szeroki uśmiech.
- Wybacz, że tak się stało i Cię nie pamiętam - skrzywiłam się lekko na co brunetka ponownie mnie objęła.
-Oh, nie przejmuj się, na pewno sobie wszystkich przypomnisz - poklepała mnie lekko po plecach -  To gdzie się wybierałaś? - zapytała ponownie
- Miałam iść z wszystkimi na trening, ale przez to, że zaczęła mnie boleć głowa, wróciłam się do pokoju - poprawiłam dłonią włosy
- To może przejdziemy się razem? Chciałabym spędzić z Tobą więcej czasu - wyjaśniła
- Pewnie, możemy iść - szturchnęłam ją łokciem i razem ruszyłyśmy na trening. Wchodząc na halę od razu w oczy rzuciła mi się napięta atmosfera. Przystanęłam w wejściu przez co Monika na mnie wpadła jęcząc dość głośno, tym samym zwracając na nas uwagę. Pomachałam nieśmiało do siatkarzy zajmując najbliższe miejsce, po czym zaczęłam się wpatrywać w skupieniu w boisko, na którym nasi ćwiczyli różnorodne zagrania i przestałam w ogóle zauważać obecność Moniki obok mnie. Na początku słyszałam jeszcze, że dziewczyna coś do mnie mówi, lecz później najwidoczniej zamilkła bo w uszach słyszałam tylko pisk podeszw na parkiecie, uderzenia piłki przy serwisie a także podczas odbijania o podłogę oraz okrzyki ćwiczących i trenera. W takiej atmosferze spędziłam cały trening, ku zaskoczeniu w całkowitej ciszy. Kiedy trening dobiegł końca siatkarze bez osiągania pozbierali pozostałe rzeczy i udali się pod prysznice a do mnie i Moniki dołączyła na krótką chwilę Melka. Za moment jednak musiała iść by wymasować poszczególnych siatkarzy. My za to się zebrałyśmy i powędrowałyśmy na ławeczkę pod drzewami. Gawędziłyśmy sobie spokojnie kiedy z środka zaczęli wysypywać się siatkarze. Od razu do nas podszedł Igła z Winiarem, natomiast Kubiak widząc mnie zaczął mruczeć coś pod nosem po czym szybkim krokiem ruszył do środka. Wywróciłam oczami jednak ostatecznie zwracając wzrok na siatkarzy przede mną.
- Monika, nie masz czasem innych zajęć? - zapytał niezbyt grzecznie Winiar, jednoczenie wpychając się między mnie a dziewczynę. Igła natomiast umieścił swój tyłek po mojej drugiej stronie
- Właśnie Monika - zawtórował mu Igła na co dziewczyna prychnęła
- Jasne, jak coś to wiesz gdzie mnie znaleźć - powidziała do mnie,  oddalając się.
- To nie było miłe - szturchnęłam obu w tym samym momencie, kiedy dziewczyna już była wystarczająca daleko.
- O tym później - wtrącił szybko Ignaczak
- Mamy plan - pochylił się w moim kierunku Winiarski
- O co chodzi? - jęknęłam - Już wystarczająco słyszałam o waszych planach i bez obrazy nie wiem czy chce w tym uczestniczyć - zaczęłam udawać.
- Błagam Cię! Paul kazał z Tobą pogadać! W sumie nie mam pojęcia dlaczego, ale skoro powiedział, że pomożesz to musisz to zrobić! - Krzysiu padł na kolana po czym przyciągnął do siebie Winiara, tak że obaj klęczeli przede mną.
- No dobrze... O co chodzi? - zapytałam już wiedząc czego chcą. Wzmianka o Lotmanie wszytko już mi wyjaśniła.
- Potrzebna nam pomoc w swataniu Amelii i Karola - zwrócił się do mnie oficjalnie na co praktycznie wybuchnęłam śmiechem
- Wchodzę w to - zaśmiałam się więc siatkarze znów zajęli poprzednie miejsca. Zaczęliśmy już coś planować, kiedy wtedy niespodziewanie na widoku pojawiła się Melka.
- Co robicie? - zapytała na co Krzysiu spanikował i zaczął już się podnosić, gotowy do ucieczki
- Gadamy - uprzedziłam go - Igła i Winiar pomagają mi sobie przypomnieć jak to z nami było - puściłem jej oczko
- Właśnie - zaśmiał się Winiar a Ignaczak dokładnie w tym momencie dojrzał kolejnego siatkarza
- O! Karol! Cześć! - krzyknął z zbyt wielkim przejęciem na co przybiłam sobie mentalnego facepalma.
- Um cześć? - zdziwił się Kłos podchodząc do nas
- Oh wiecie co? - zaśmiał się sztucznie Ignaczak machając nam przed twarzami telefonem - Kadziu właśnie się poślizgnął na kałuży i spadły mu wszytkie klucze do pokoi, musimy mu pomóc! - pociągnął mnie i Michała za ręce do góry
- O matko, może pójdziemy z wami? - przejęła się ruda
- Niee, niee, nie trzeba! - krzyknął Igła ciągnąc nas na środka, tym samym zostawiając Melkę i Kłosa samych na dworze.
- Brawo Ignaczak - warknęłam, już w budynku, jednoczenie wygrywając rękę z jego uścisku -  Na pewno się nie zorientują! - uderzyłam go w potylicę po czym ruszyłam w stronę stołówki na wcześniejszy obiad.

**Melka**
- To było dziwne - powiedział Kłos spoglądając za oddalającą się grupką.
- Cały ten dzień jest dziwny - rzuciłam siadając na ławce.
- Ty też zauważyłaś? - usiadł koło mnie.
- Mówiąc o dziwnym dniu, mam na myśli również twoje zachowanie - spojrzałam na niego. Siedział patrząc przed siebie i oddychając spokojnie.
- Co masz na myśli? - spojrzał w moją stronę.
- Cały dzień chodzisz jakby ci ktoś kij w tyłek wsadził. Na wszystko warczysz, na stołówce krzyczałeś na sztućce, co cię ugryzło? - wydawało mi się, że lekko spochmurniał, jednak po chwili na jego usta wkradł się uśmiech.
- Spadł mi na ziemię, a jadłem akurat wyjątkowo dobrego omleta! Skubaniec wyczuł moment! - wyszczerzył się i patrzył na mnie badając moją reakcję. Zaśmiałam się, jednak nie odpuściłam. Nie wywinie mi się.
- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi.
- Miałem gorszy dzień, każdemu się zdarza-  westchnął. Postanowiłam jednak mu już odpuścić. Nastała cisza, nie była ona jednak krępująca. Było całkiem przyjemnie.
- Co nie zmienia faktu, że dzisiejszy dzień jest dziwny - powiedziałam powoli, przerywając ciszę.
- Zdecydowanie, Kubiak wściekły na wszystkich, Igła i Winiar, którzy cały czas chichotają i nie chcą powiedzieć o co chodzi, do tego Amerykanie cały czas biegają po korytarzach z Aparatami! Igła się denerwuje, że zabierają mu robotę - zaśmialiśy się.
- Coś tu śmierdzi i to nie jest mój pot - dodał Karol, czym mnie jeszcze bardziej rozbawił.
- Musimy się dowiedzieć o co chodzi - powiedziałam wstając z ławki.
-  Detektywi Melka i Karol meldują się na posterunku.
***
Cześć wszystkim! Meldujemy się na posterunku z nowym rozdziałem😄 Bardzo nas cieszy wasza aktywność pod poprzednim, bardzo wam dziekujemy💕
Jak podoba wam się gra naszych siatkarzy na Igrzyskach? Oby tak dalej panowie💪
Życzę wam udanego tygodnia i wspaniałych emocji sportowych! Do zobaczenia w piątek 😘
Raissa&Lune

3 komentarze:

  1. Melduję się z uśmiechem na twarzy.Super rozdział jak zwykle wysoki poziom 😄.Co do siatkarzy to grają koncertowo i liczę na to że tak dalej będzie. Ćwierćfinał jest więc teraz walka o pierwsze miejsce w grupie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Siatkarze grają wspaniale. Czekam na nexta :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Boziuu... Mam duże opóźnienia, co do rozdziałów, ale już wszystko w porządku i komentuję ten rozdział, który jest świetny. Jak z resztą każdy poprzedni.
    Zaczęła się akcja swatania Karola i Melki, co mnie cieszy.Bardzo cieszy. No. Cały plan, żeby się powiódł musi być utajniony, no i ja się zastanawiam jakim cudem jeszcze nikt wtajemniczony nic nie chlapnął. Przecież to największe plotkary w kadrze ten Winiar i Ignaczak! Jadaczki nie zamykają się 24/7, a tu? Milczą. Na pewno coś nowego. Melka nie spodziewa się niczego, znaczy tego, że wszyscy chcą ją zeswatać z Karolem, bo to, że coś się w kadrze dzieje to widzi. A Anderson chcę z nią być. Ale tego ona też chyba nie wie. Może to i lepiej?
    Za to Lena. Dziewczyna musi się skupić na tym udawaniu amnezji, bo Monika chcę się z nią zaprzyjaźnić. Tak, jakby się nic nie stało, a wiemy, że stało się dużo. Jednak gdyby Lenka straciła tą pamięć na poważnie, to możliwe, że kupiłaby tę ściemę koleżanki. Ale tak nie jest i przy tym zostańmy.
    Lena pomaga chłopakom, będąc swatką dla swojej przyjaciółki, chociaż sama ma problemy z Kubiakiem w swoim "związku". No bo Michał się fochnął. Bo Lena go nie pamięta. Nie, chwila ona go " nie pamięta ", a to różnica. Dziewczyny muszą sobie poukładać te wszystkie sprawy z ich adoratorami ( trzeba to tak nazwać ) i wszystko wróci do normy.
    "Spadł mi na ziemię, a jadłem akurat wyjątkowo dobrego omleta! Skubaniec wyczuł moment!" Musiałam wstawić ten cytat, bo on jest świetny! No kompletnie rozłożył mnie na łopatki, a to bardzo trudna sztuka! Tak więc gratulację! :D
    Pozdrawiam dziewczyny i wenyyyy ! :*

    OdpowiedzUsuń