piątek, 5 sierpnia 2016

Rozdział XXVII: Amnezja, to skomplikowane i '-Zgadzam się'

*Lena*
- Można trochę ciszej? - wymamrotałam czując narastający ból głowy. Miałam ochotę naciągnąć sobie na głowę poduszkę i znów zasnąć lecz moje łóżko było jak na mój gust zbyt twarde. Uniosłam ciężką rękę nad głowę w poszukiwaniu miękkiej powierzchni lecz jedyne co dostałam to zimne panele oraz czyjeś buty. Otworzyłam ponownie zamknięte, ociężałe powieki i mój wzrok od razu spotkał się z pięknym niebieskim. Uśmiechnęłam się lekko i wyciągnęłam rękę w jego stronę. Niestety nie dosięgnęłam celu ponieważ ktoś odsunął mężczyznę ode mnie. Ogólnie wszyscy musieli się odsunąć a nade mną zaczęli się pochylać mężczyźni w czerwonych kombinezonach. Zaczęli coś do mnie mówić lecz mój wzrok ciągle szukał tego niebieskookiego. Nagle oslepiło mnie jasne światło co zmusiło mnie do zamknięcia oczu.
- Zwariował pan? - zapytałam już mniej więcej ogarniając co się dzieje
- Wykonuję tylko moje obowiązki - odparł po czym podniósł się i razem z pozostałymi dwoma mężczyznami zaczął zbierać swoje przyrządy - Wygląda na to, że nic większego się nie stało, utrata przytomności spowodowana była prawdopodobnie przez dość widoczne zmęczenie oraz uderzenie, o którym pani wspomniała - zwrócił się do Melki ma co zmarszczyłam lekko brwi, nie mogąc wyłapać momentu, w którym dziewczyna opowiada o tym incydencie - Przez jakiś czas mogą się pojawiać dodatkowo bóle głowy więc musi pani teraz wypocząć i poleżeć, lecz radziłbym jednak nie na podłodze - uśmiechnął się lekko po czym wszyscy trzej opuścili pomieszczenie. Uważnie rozejrzałam się wokół, na początku nie mogąc sobie przypomnieć co ja robię wśród moich idoli, następnie jednak wszystko powróciło a w mojej jeszcze obolałej głowę zrodził się szatański plan. Znowu. Tak wiem. Jestem okropna z gnębieniem innych ludzi ale taka po prostu jestem. Zaczęłam się powoli podnosić z podłogi, przy okazji widząc zbiorowisko ludzi. Byli to niestety w większej mierze siatkarze USA, którzy wpatrywali się we mnie dość zszokowani lecz także inni odpoczywający. Nie zdążyłam się nawet podnieść z podłogi kiedy silne ramiona mnie podniosły w stylu panny młodej. Nawet nie musiałam patrzeć kto to, zapach wszystko zdradził. Uśmiechnęłam się leciutko pod nosem jednak starając się to ukryć. Mój plan właśnie to zakładał. Jedyne co teraz będę musiała zrobić to porozmawiać z Melką i przekonać ją do tego planu.

**Melka**
Gdy Kubiak musiał iść na kolejny trening postanowiłam go podmienić w pokoju Leny.
- Ona kompletnie nic nie pamięta - szepnął smutny gdy mijaliśmy się na korytarzu.
- Miejmy nadziej, że to chwilowe - westchnęłam i weszłam do pokoju przyjaciółki. Zastałam ją siedzącą na łóżku na z szerokim uśmiechem na ustach. Czy ona przez ten upadek nabawiła się choroby psychicznej?
- Witaj Amelio - spróbowała przybrać poważny wyraz twarzy, jednak przeszkodziło jej parsknięcie śmiechem. Tak, to zdecydowanie choroba psychiczna.
- Wrociła ci pamięć? - spytałam lekko zdezorientowana, jeszcze przed chwilą zupełnie nikogo nie pamiętała.
- Nigdy jej nie straciłam - otworzyłam szeroko oczy ze zdumienia.
- Co? - wyrwało mi się. Zupełnie nic nie rozumiałam. Kilka minut temu nikogo nie pamiętała, nie wiedziała gdzie jest, a nawet kim jest ona sama!
- Przez chwilę owszem, miałam amnezję, jednak wszystko szybko wróciło do normy - rozłożyła się wygodnie na łóżku.
- Więc po co to całe przedstawienie? - stanęłam przed łóżkiem z rękoma opartymi o biodra.
- To jest naprawdę zabawne - zaśmiała się, jednak widząc moją poważną minę ona również spoważniała.
- Daj mi tylko jeden dzień i wszystko wróci do normy - spojrzała na mnie z miną słodkiego pieska.
- Lena, nie wiem czy to dobry pomysł - powiedziałam siadając obok niej. Wiedziałam, że się zgodzę, jednak nie mogłam jej tak od razu odpuścić.
- Nie daj się prośić - uśmiechnęła się uroczo.
- Niech ci będzie - zgodziłam się w końcu i opadłam na poduszkę obok niej - W sumie to może być ciekawe.
- Bo to jest ciekawe! - krzyknęła i obróciła się w moją stronę z szerokim uśmiechem.
- Usłyszałaś już coś ciekawego? - spytałam
- Kubiak powiedział, że jest moim chłopakiem..
- A nie jest? - przerwałam jej, zanim zaczęła wymieniać dalej.
- To skomplikowane - spoważniała.
- Więc spraw, żeby przestało takie być - rzuciłam, po czym nastała cisza. Nie rozumiem co się między nimi dzieje. Ciągnie ich do siebie jak cholera, to widać. Pasują do siebie, wszystko jest na tak, więc dlaczego nie może być z nimi dobrze? Gdy cisza trwała już dość długo, przerwać postanowiła ją Lena.
- Nie miałaś iść gdzieś z Mattem? - spytała. To naprawdę mistrzyni zmiany tematu.
- Niby miałam, ale mogę posiedzieć z tobą - powiedziałam i liczyłam, że się na to zgodzi. Nie to, że nie chce nigdzie wychodzić z Amerykaninem, on wydaje się naprawdę w porządku, jednak zbyt martwię się o blondynkę.
- Nie ma mowy, powinien skończyć się już ich trening, więc leć się szybko przebrać i do Matta! - krzyknęła.
Jak powiedziała tak zrobiłam, nie to żebym miała inne wyjście. Ubrałam się w czarne krótkie spodenki, zwykły biały t-shirt bez nadruków i czarne trampki. Swoje rude gniazdo dla ptaków związałam w kucyka. Skorzystałam z toalety i poszłam pod pokój dwóch Amerykanów. Otworzył mi Paul.
- Z Leną wszystko dobrze? - spytał od razu lekko zaniepokojony.
- Tak, wszystko w porządku - zacięłam się - To znaczy, nadal nic nie pamięta, ale czuje się już dużo lepiej.
Mężczyzna pokiwał głową.
- Jestem gotowy, możemy isć - wtrącił się Matt. Ubrany był w białą bluzkę i czarne jeansy.
- Jacy dopasowani -zaśmiał się Paul. Spojrzeliśmy na niego z byka i ruszyliśmi do drzwi.
- Bawcie się dobrze, a ja postaram się żeby nikt wam nie przeszkadzał! - zignorowaliśy go i wyszliśmy z pokoju.
Spacerowaliśmy po okolicy rozmawiając na przeróżne tematy. Matt okazał się doskonałym rozmówcą. Był zabawny, ale wiedział kiedy przestać żartować. Nie jest był takim słodkim idiotą za jakiego brałam go w czasie straszenia. Spędziliśmy razem kilka godzin i nie uważam tego za stracony czas.

*Lena*
Jakiś czas po wyjściu rudej z mojego pokoju znów rozległo się donośne pukanie. Ah, cudownie mieć 'amnezję', teraz każdy chce zrobić na mnie dobre wrażenie, nawet przez głupi gest jakim jest zwykle pukanie do drzwi. W pierwszym odruchu chciałam krzyknięciem zaprosić gościa do pokoju, lecz nagłe ukłucie bólu odwiodło mnie od tego pomysłu. Domyślając się, że to jakiś siatkarz podeszłam otworzyć drzwi. Ku mojemu zaskoczeniu moim oczom ukazał się Paul Lotman. Zaskoczona wyciągnęłam gwałtownie powietrze.
- W czym mogę pomóc? - zapytałam oczywiście po angielsku
- Błagam Cię - zaśmiał się wpychając się do środka - Ja wiem, że wszytko już pamiętasz - rzucił się na łóżko po czym dobrał się do moich chipsów. Zirytowana podeszłam do niego po czym wyrwałam paczkę z jego rąk
- To, że jesteś przyjacielem Krzyśka i Melki nie znaczy, że masz prawo tykać moje jedzenie - warknęłam następnie dopiero uświadamiając sobie, że właśnie sama siebie wydałam.
- Ha! Wiedziałem! - wydarł się na całe gardło a mi do głowy przyszedł kolejny pomysł. Ave myślenie w kryzysowych sytuacjach
- Nie rozumiem co wiedziałeś... To chyba jasne, że Melka mi powiedziała o znajomości z Tobą - wywróciłam oczami zajmując miejsce na dość wygodnym fotelu
- Melka już Cię zdradziła - puścił mi oczko - Nie musisz kłamać. Przy okazji nie martw się... to że wiem zostanie między nami - wyciągnął rękę po jeszcze zamknięte ciastka znajdujące się na szafce nocnej ale moje dość głośne warknięcie sprowadziło go na ziemię.
- Dobra - westchnęłam zrezygnowana wpychając sobie kolejny smakołyk do ust - Przez opowieści Melki zdążyłam już dość dobrze Cię poznać, żeby wiedzieć, że nie przyszedłeś tu bez celu... Czego chcesz? - wywróciłam oczami, co prawdopodobnie stało się już moim tikiem.
- Ah, jak dobrze - rozłożył się na łóżku - Moje nie jest już takie wygodne - przytulił się do poduszki
- Lotman - podniosłam lekko głos - Nie denerwuj mnie i gadaj o co chodzi...
- Dobra, dobra, już no...  - mruknął zrezygnowany po chwili jednak opuszczając nogi na podłogę - Skoro Melka jest twoją przyjaciółką a Kłos no cóż... Kłos to Kłos to pewnie wiesz, że mają się ku sobie. Jestem tu, żeby im pomóc, jeśli wiesz o czym mówię - na jego ustach pojawił się zadziorny uśmieszek
- Zgadzam się - odparłam nie czekając dłużej
- Ale jeszcze nie wiesz o co mi chodzi - zmarszczył brwi wybity z rytmu
- Nie musze wiedzieć co zaplanowałeś, żeby się zgodzić - przerwałam mu machnięciem dłoni na co mężczyzna wybuchł śmiechem
- Lena jesteś wielka! - krzyknął zarywajac się na równe nogi. Amerykanin wyciągnął ramiona w moją stronę i zaczął się do mnie zbliżać, nawet zdążył się już pochylić i właśnie w tym momencie drzwi się otworzyły... Drzwi się otworzyły ale nie same. Stanął w nich nikt inny jak Michał Kubiak we własnej osobie. Westchnęłam cichutko zamykając oczy. Będzie się działo... Oj będzie.

***
Szczerze to nie mam pojęcia co tu napisać, więc na początek zacznę może od : Cześć! Witajcie w kolejnej odsłonie tego bloga!

W zasadzie to byłoby na tyle ale chciałabym poruszyć ważną kwestię ;)

Pod ostatnim postem było a w zasadzie jest tylko jeden komentarz (od Madwoman.) oraz bardzo mało wyświetleń. Wiem, że są wakacje i pewnie macie swoje plany i zajęcia więc to jasne, że nie chcecie całych dni spędzać przed kompem ale jeśli nie czytacie dlatego, że zauważyłyście jakieś błędy lub niespójności ew. jakaś sprawa wam się nie podoba, czegoś jest za dużo czy czegoś za mało to dajcie znać ;p

Pozdrawiamy cieplutko i trzymamy kciuki za naszych na Rio! 😇
Raissa & Lune

PS. Ale mega się jaram tymi igrzyskami ❤
PPS. Dajcie nam znać o swoich odczuciach, związanych zarówno z IO jak i rozdziałem 😏
PPPS (😂). Bądźcie twarde i już o 1 widzimy się przed telewizorami na ceremonii otwarcia 😏❤

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyny, co mam napisać kolejny świetny rozdział. Jestem bardzo ciekawa jak wyjdzie ta akcja z amnezja i pewnie zazdrością Kubiaka. Też strasznie wyczekuje rozpoczęcia Igrzysk, ale niestety ceremonia otwarcia jest dosyć późno. Coż taka strefa czasowa. Jedyną uwagą do tego opowiadania są za krótkie rozdziały, pochłaniam je z prędkością światła:D Nie mogę doczekać się kolejnego:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie! Czekam na next :) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń