*Melka*
Wśród Polskich siatkarzy panowało zamieszanie. Razem z Kubiakiem korygowałam Kłosa, który stojąc na drabinie próbował podłączyć odpowiednie kabelki.
- Naprawdę nie wiem co mam o tym myśleć, Lena naprawdę dziwnie się zachowuje - mówił Michał drapiąc się zamyślony w głowie.
- Porozmawiajcie szczerze - zaproponował Kłos. Nie chciałam się w to mieszać, to powinny być tylko i wyłącznie ich problemy, jednak niepokoiło mnie zachowanie Leny. Jesteśmy przyjaciółkami i potrafię wyczuć, że coś jest nie tak.
-Tak, musicie porozmawiać - poparłam Karolo, na co on uśmiechnął się dumnie - Tylko wiesz Kubi, całkowicie szczerze - zaznaczyłam.
Kiedy kable były rozwieszone, ruszyłam w stronę piętra Amerykanów, aby wykonać kolejną cześć zadania.
Zapukałam do pokoju Paula z nadzieją, że jest sam. Niestety los mi dzisiaj nie sprzyja. Na jednym z łóżek siedział Matt.
- Cześć chłopaki - przywitałam się uprzejmie i usiadłam na drugim łóżku.
Lotman krzątał się po pokoju wyraźnie czegoś szukając. Mówił w tym czasie o przeróżnych głupotach. Starałam się dawać mu przeróżne znaki, jednak on nic nie widział. Po około 20 minutach, zdenerwowana wyjęłam z kieszeni telefon.
Wiem, że być może to niegrzeczne, jednak byłam zdesperowana i miałam naprawdę mało czasu. Napisałam do niego sms'a.
Nie minęły 2 minuty, kiedy Paul odczytał wiadomość i spojrzał na mnie w zamyśleniu.
- Matt, idź zapytać chłopaków jakie mają plany na wieczór, możemy obejrzeć wspólnie jakiś film czy coś.
- Ech, okej - siatkarz westchnął i niechętnie opuścił pokój.
- Opowiadaj! - rozkazał gdy tylko drzwi zamknęły się za Mattem.
Po wkrótce opowiedziałam mu o naszych planach.
- To jest genialne! - klasnął w ręce z szerokim uśmiechem.
- Bo to plan Stefana - powiedziałam, jakby to była najrzadziej oczywista rzecz na świecie.
- Co prawda to prawda - zgodził się ze mną.
*Lena*
Od kilku minut bezczynnie siedziałam na łóżku, oczywiście w rękach trzymając mój telefon. Chciałam zrobić coś pożytecznego, np. pomóc reszcie w przygotowaniach, lecz nie mogłam pojawiać się tak po prostu na korytarzach. Istnieje przecież to głupie ryzyko, że ktoś nieodpowiedni mnie zauważy. Westchnęłam zrezygnowana i rzuciłam się na łóżko. Miałam ochotę zacząć krzyczeć, lecz właśnie wtedy drzwi do mojego pokoju zaczęły się otwierać.
- Puk, puk - odezwała się Monika delikatnie stukając w powłokę drzwi - Nie przeszkadzam?
- No co Ty - od razu się podniosłam i złapałam za rękę dziewczyny wciągając ją do środka - Cieszę się, że jesteś - powiedziałam zatrzaskując drzwi
- Od kiedy się przeniosłaś, nie mam co robić w tym pokoju - zaczęła marudzić a ja roześmiałam się.
- Doskonale wiem o czym mówisz - rozłożyłam ręce chichotając cicho.
- Więc co robimy? - zaczęła poruszać sugestywnie brwiami
- Szczerze? Nie mam pojęcia - opadłam na łóżko obok niej
- Wiem, że to dziecinne... - zaczęła pesząc się
- A kto powiedział, że nie możemy się czasem bawić jak dzieci? - mruknęłam szturchając ją w ramię - Skoro siatkarze mogą to my tym bardziej. Kontynuuj - zachęciłam ją
- Dobra, będzie nam potrzebna książka telefoniczna - zaczęła a ja już wiedziałam o co jej chodzi. Wybuchnęłam śmiechem po czym zajrzałam do szafeczki pod telewizorem. Było to w sumie jedyne miejsce, gdzie mogła się znajdować takowa rzecz. Niestety nic nie znalazłam więc usiadłam zrezygnowana na łóżku. Na szczęście po chwili wpadł mi do głowy kolejny szatański plan
- Wiesz co? Znalazłam fajniejszą zabawę! - zaczęłam podskakiwać jak mała dziewczynka. Miałam numery do wszystkich siatkarzy z naszej kadry, więc czemu by tego nie wykorzystać? - Zadzwoń pod ten numer - podsunęłam jej mój telefon.
- Nie mówisz poważnie? Przecież jak Ignaczak się dowie, że to ja to mnie zabije- wybuchnęła śmiechem lecz po chwili zaczęła coś robić w telefonie - Ustawiam na zastrzeżony - mrugnęła do mnie prawie płacząc ze śmiechu po czym zabrała się za wstukiwanie numeru. Po chwili przyłożyła urządzenie do ucha w cierpliwie czekała oczywiście przyjmując poważną minę i jak sądzę opanowany głos.
*Krzysiek*
Leżałem spokojnie na łóżku już po prysznicu, odpoczywając po treningu. Zamknąłem zmęczone powieki z zamiarem ucięcia sobie drzemki lecz mój spokój nie trwał długo. Po chwili mój telefon zaczął buczeć i grać dobrze już mi znaną melodię. Oznaczało to, że ktoś się do mnie dobija. Westchnąłem ciężko po czym nie patrząc kto dzwoni odebrałem.
- Słucham?
- Dzień Dobry z tej strony sierżant Kinga Machnik z Komendy Wojewódzkiej w Rzeszowie. Czy rozmawiam z Panem Krzysztofem Ignaczakiem? - odezwał się niezwykle opanowany damski głos w słuchawce. Słysząc ostatnią część zdania momentalnie się podniosłem z łóżka i zacząłem krążyć po pokoju.
- Tak, to ja, o co chodzi?- odpowiedziałem automatycznie a w mojej głowie zaczęły się pojawiać najróżniejsze scenariusze.
- Proszę pana, dzwonię w sprawie pańskiej córki, Dominiki. Jest ona teraz z nami na komisariacie. Istnieje taka możliwość, żeby pan przyjechał? Niestety nie możemy się skontaktować w tym momencie z pańską żoną a sprawa musi zostać wyjaśniona.
- Oczywiście - przełknąłem głośno ślinę - Niestety jestem teraz poza miastem więc podróż trochę zajmie.
- Oczywiście, rozumiem, w takim takim razie będziemy na pana czekać, do widzenia
- Do widzenia - pożegnałem się i zakończyłem połączenie. Nie czekając ani chwili dłużej, w samych bokserkach, wybiegłem z mojego pokoju i skierowałem się po pokoju trenerów. Zastukałem szybko w powierzchnię a kiedy usłyszałem pozwolenie, niemal natychmiast znalazłem się w środku.
- Trenerze! Muszę jak najszybciej jechać do domu! - krzyknąłem - Córkę mi w więzieniu zamykają!- zacząłem wychodzić lecz Stefan mi w tym przeszkodził łapiąc mnie za ramiona i zawracając.
- Siadaj - rozkazał po czym kontynuował - Jesteś na 100% pewny, że tak jest? - zapytał
- Tak! Trenerze... z policji do mnie dzwonili - zacząłem się ponownie podnosić lecz trener znów mnie zatrzymał.
- Zanim stąd wyjedziesz zadzwoń do żony - poklepał mnie przyjaźnie po ramieniu i pozwolił iść. Biegnąc truchtem do pokoju wybrałem numer Iwony. Odebrała po 3 sygnałach.
- Iwonka! - krzyknąłem bez przywitania - Jedź na komisariat, córkę nam w więzieniu zamykają! - wpadłem jak burza do pokoju przy okazji prawie się przewracając
- Krzysiek, o czym Ty mówisz? Dominika siedzi właśnie przed telewizorem i ogląda bajki - wyjaśniła spokojnie a ja mógłbym dać sobie rękę uciąć, że w tym momencie marszczy brwi - Ktoś sobie z Ciebie żarty robi! - wybuchnęła śmiechem a po chwili dało się usłyszeć w tle głos Dominiki pytający dlaczego jej mama tak się śmieje. Kobieta wyjaśniła dziewczynce po czym znów zwróciła się do mnie - Dorwij tego dowcipnisia kochanie, trzymamy wszyscy kciuki - cmoknęła do słuchawki - Kocham Cię
- Też Cię kocham - odpowiedziałem zgodnie z prawdą po czym pożegnałem się z żoną i zakończyłem połączenie.
Zdecydowanie muszę się dowiedzieć kto to! Moje poszukiwania zacznę od naszych towarzyszek, bo takie żarty są bardzo w ich stylu. Jeśli to nie Lena i /lub Melka to sprawa trochę się skomplikuje, ale ja na pewno się dowiem.
*Melka*
Wychodząc z pokoju Lotmana napotkało mnie coś dziwnego. Na korytarzu pojawił się Igła. Szedł mamrocząc coś wściekle pod nosem. Wyminął mnie, stanął w miejscu, po czym szybko do mnie podbiegł.
-Amelio, tłumacz się natychmiast! - oparł rękę o biodra i spojrzał na mnie z wyrzutem.
- Tym razem nic nie zrobiłam, przynajmniej nie pamiętam - podniosłam ręce w obronnym geście.
- A to, że Dominika jest w więzieniu to nie był twój pomysł?! - krzyknął, a ja otworzyłam szerzej oczy w zdumieniu.
- Dominika jest w więzieniu?!
- Nie jest i ty dobrze o tym wiesz, wycięłaś mi kawał - warknął.
- Co? To nie ja, przez cały czas byłam u Lotmana - broniłam się.
- Więc oboje to wymyśliliście! - rzucił się do drzwi pokoju.
- Lotman! Tłumacz się! - stanął przed nim. Minęła dość długa chwila zanim Igła zrozumiał, że to nie my.
- W takim razie kto? - spytał.
- A kto ma tu jeszcze damski głos? - rzucił Lotman. Krzysiek zastanowił się chwilę po czym wyszedł z pokoju
*Krzysiek*
Kiedy drzwi zamknęły się za mną, automatycznie skierowałem się do wind. Już miałem iść po schodach kiedy drzwi zaczęły się otwierać. Nie podnosząc wzroku szybkim ruchem znalazłem się w środku. Szybko wcisnąłem numerek piętra wyżej i zacząłem mamrotać sobie pod nosem.
- Oh już oni sobie pożałują... Dominikę mi do więzienia wysłać chcieli, niech ja tylko znajdę tych dowcipnisiów, którym takich żartów się zachciało - z każdym słowem coraz bardziej podnosiłem głos. Tak się wkurzyłem, że nie zauważyłem, że już czas wysiadać. Pewnie pojechałbym dalej gdyby nie głos sprowadzający mnie na ziemię.
- Igła, czy Ty przypadkiem nie mieszkasz na tym piętrze? - po usłyszenia tego głosu momentalnie oprzytomniałem
- Co Ty tu robisz? - praktycznie rzuciłem się na osobę, której widoku kompletnie się tu nie spodziewałem.
- No weź Igła, jak miałem okazję to wpadłem - wyszczerzył się i opuścił windę. Zrobiłem to samo lecz nie sam. Widząc odwróconą sylwetkę chłopaka wskoczyłem mu na plecy i wykrzyknąłem
- Do pokoju mój rumaku!
***
Raissa stawia się posterunku! Przepraszam za to, że znowu zawaliłam, oraz obiecuje zrobić wszystko, żeby to się nie powtórzyło!
Czekamy na wasze komentarze dotyczące rozdziału, to bardzo motywuje :D
Jak myślicie, kim jest tajemniczy rumak Igły? Piszcie wasze typy, jesteśmy ich bardzo ciekawe :D
A my, tradycyjne widzimy się w przyszły piątek!
Życzymy wam udanego tygodnia! :*
Raissa&Lune
Świetny rozdział,myślę że tajemniczy rumak to Winiarski 😂😂 Czekam na kolejny rozdział niecierpliwie😍😘
OdpowiedzUsuńWeszłam tu, żeby sprawdzić, czy jest coś nowego i proszę! Kolejny rozdział. Równie śmieszny i rozbrajający jak poprzednie 😁. A co do samej jego treści... Lena i Monika widzę, że też lubią podręczyć siatkarzy ( w tym wypadku Krzysia). Zadzwonić do niego z informacją, że córka jest w więzieniu? No tylko one mogły na to wpaść. Dobrze, że Antiga ma głowę na karku i dał dobrą radę. Co oni by bez swojego trenera zrobili? Wszyscy by przepadli w czeluściach ciemności. Smutne. No, ale Stefan jest prowadzi w kadrze porządek i ogarnia chłopaków. A wątki miłosne. Kubiak, no chłopak powinien porozmawiać z Leną NA POWAŻNIE i powiedzieć, co czuję, bo ewidentnie coś jest na rzeczy. Mela i Kłosik też będą razem. Czuję to 😁. Co do tego tajemniczego rumaka, to żółtego pojęcia nie mam kto to. Niestety, ale w zgadywankach nie jestem dobra.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam dziewczyny i weeeeny życzę 😘
Genialny. Już nie mogę się doczekać planu Antigi na wystraszenie Amerykanów. Czekam na nexta :-D
OdpowiedzUsuń