Strony

sobota, 3 września 2016

Rozdział XXXI: Ghostbusters, gadaliwy fikus i '-Misiek?'

Lena*
-Ej blondyna! - krzyknął ktoś z tłumu kiedy powolnym krokiem znalazłam się w naszej sali konferencyjnej, gdzie aktualnie odbywała się dyskoteka. Zaczęłam się rozglądać, lecz nie zauważyłam nikogo, kto mógłby mnie wołać.
- Ma ktoś numer do ekipy GhostBusters? - zawołał ponownie ten sam głos i tym razem zauważyłam kto to był. Oczywiście, był to niezawodny Krzysztof Ignaczak, ze swoją kamerą.
- Krzysiu, błagam odstaw już te leki, bo źle na Ciebie wpływają - przybrałam zatroskaną minę podchodząc do naszej małej grupki.
- Wypraszam sobie! - Ignaczak wyłączył kamerkę - Ja już tak mam od urodzenia - wypiął dumnie pierś
- Wujaszku, ja nie wiem czy warto się tym chwalić -  puściła mu oczko Melka na co Igła się naburmuszył.
- Amelio... Ile razy mam Ci coś powtarzać? Ta młodzież już w ogólne nie szanuje zdania starszych - westchnął teatralne - Aż muszę się napić! - podniósł lekko głos po czym odwrócił się, machnął na nas ręką po czym zaczął odchodzić, udając modelkę. Przy stole z napojami odwrócił się w nasza stronę, ułożył rękę na biedrze i uśmiechnął się szeroko.
- Igła chyba minął się z powołaniem - wybuchnęłam śmiechem po czym mój śmiech zamienił się w szatański uśmieszek. Miałam teraz idealną pozycję by wskoczyć na Michała co też zrobiłam. Nim zdążył zarejestrować co się dzieje ja znalazłam się przed nim po czym wskoczyłam na niego i uczepiłam się jak mała małpka.
- Co Ty robisz? - zapytał zdezorientowany odczepiając mnie od siebie. Stanęłam przed nim robiąc minę małej skrzyczanej dziewczynki.
- No błagam... Bierz mnie! - wyciągnęłam do niego ręce po chwili dopiero zdając sobie sprawę z dwuznaczności tego zdania.
- Bardzo chętnie - poruszył sugestywnie brwiami uśmiechając się szeroko.
- Ale nie tak - pacnęłam go w ramię
- W takim razie, nie zgadzam się! - założył ręce na piersi
- Pff, dobra! - powtórzyłam jego ruch - Obrażam się i idę sobie! - pokazałam mu język i w akompaniamencie śmiechów dołączyłam do naszej grupy swatek

*Melka*
Impreza trwała w najlepsze. Mój plan znalezienie Kłosa nieco się skomplikował. Jego poprostu nigdzie nie było. Po około godzinie, zdesperowana podeszłam do Wrony.
- Powiedz, że wiesz gdzie jest Karol, potrzebuje go - wlepiłam w niego błagalne spojrzenie.
- Był tu przed chwilą, szuka cię - powiedział i kontynuował picie piwa. To chyba jakiś żart! Kręciliśmy się w kółko szukając się na wzajem i ciągle się mijaliśmy. Jak w kiepskiej komedii. Stwierdziłam że udam się na kanapę, bo było to dość widoczne miejsce. Usiadłam koło Pita, który chyba zdążył już sporo wypić. Trzymał na kolanach fikusa i głaskał go po listkach.
- Co ty wyprawiasz? - spytałam ze śmiechem.
- Nawiązuje nowe znajomości, mądry gość ten fikus - po udzieleniu mi odpowiedzi skupił swoją uwagę na kwiatku. Pokręciłam z rozbawieniem głową. Wtem na horyzoncie zobaczyłam mój obiekt poszukiwań. Rzuciłam się w jego stronę niczym Irańczycy na Kubiaka.
- Wreszcie! - wykrzyknęliśmy równocześnie.
- Szukałem cię - westchnęłam zrezygnowana i rozejrzałam się po pokoju. Na łóżku siedziała cała podejrzana grupa. Igła, Winiar, Paul i Lena razem z Kubiakiem. Złapałam Karola za rękę i pociągnęłam go w stronę szafy niedaleko łóżka.
- Co ty robisz? - pisnął z szeroko otwartymi oczami gdy zamknęłam nas w środku.
- Zapomniałeś już, że prowadzimy śledztwo? - warknęłam i kazałam mu się uciszyć. Wytężyłam słuch.
- Żeby tylko się w sobie nie zakochali - rzucił Kubiak, na co Lotman zamarł z przerażoną miną.
- Nie przemyślałeś tego, prawda? - zdenerwowana Lena wstała z łóżka.
- Myślę, że Matt nie...- nie tylko było mu dane skończyć.
- Przesuńcie łóżko pod szafę, zaraz się zaczną spadające gwiazdy!
Jak powiedziano tak też zrobiono.
Już po chwili drzwi naszej szafy zostały zagrodzone łózkiem na którym chwilę wcześniej siedzieli spiskowcy. Jakby tego było mało, podgloszono muzykę, a glosniki stały na szafie. Dlaczego nie zareagowaliśmy? Nie mam pojęcia.
- Cholera - warknęłam i zaczęłam walić pięściami w drzwi. Jednak na próżno. Było za głośno, a ludzi zbyt pochłonęły gwiazdy.
- Nie jest tak źle, spójrz, mamy piwo - Kłos wskazał na zgrzewkę procentowego napoju.
Po godzinie sytuacja nie zmieniła się na lepsze. Siatkarze z Leną wyszli na dwór, a Karol wypił trzecią butelkę piwa. Zaczął przytulać się do swetra i tańczyć z nim w miejscu. Stwierdziłam, że na trzeźwo tego nie zniosę i również sięgnęłam po trunek.
- Wreszcie zmądrzałaś - Kłos rzucił w kąt sweter i uwiesił się mojego ramienia.

*Lena*
- Widzieliście gdzieś Melkę? - zapytałam kolejną grupę siatkarzy. Dziewczyna jakiś czas temu gdzieś poszła i od tego czasu nie było od niej żadnego znaku. Zaczęłam się powoli o nią martwić... Przecież ruda tak bardzo chciała obejrzeć te spadające gwiazdy, że już od tygodnia o tym gadała, to niemożliwe, że teraz tak po prostu sobie odpuściła. W tłumie nie mogłam dostrzec również Kłosa więc jedyna myśl jaka mi przyszła do głowy to właśnie to, że w tym momencie poszli gdzieś razem. Pytanie tylko brzmi, po co? Nie zawracając sobie tym pytaniem zbytnio głowy podeszłam do naszej grupki, która w ostatnim czasie znacznie się powiększyła.
- Nadal nie znalazłam Melki... a gdzie wy szukaliście? - zapytałam w połowie zmieniając zdanie
- Wieeesz... Tu i tam - machnął ręką rozbawiony Ignaczak.
- Na pewno nie ma jej przy stole z alkoholem - zachichotał Kadziewicz zarzucając rękę na ramiona przyjaciela.
- Świetnie! - warknęłam -  Sama sobie poradzę, nie potrzebuje zadawać się z pijakami - fuknęłam wymierzając w każdego po kolei palcem.
- Hej -  zaprotestował Kubiak, kiedy wskazałam na niego - Ja nic nie piłem i zdobyłem dość istotne informacje, ale skoro nie chcesz pomocy to nie - odwrócił się urażony na pięcie i odszedł.
- Michał no! - krzyknęłam ruszając za nim - Michał... Kubiak! Zatrzymaj się w tej chwili! - ciągle krzyczałam podążając za nim -  Misiek noo! - zatrzymałam się kiedy on gwałtownie się odwrócił się w moją stronę.
- Powtórz - poprosił
- Misiek? - powtórzyłam niepewnie, jednocześnie pytając
- Tak mi mów - zaśmiał się -  I buziaka poproszę za obrażenie mnie! - zrobił z ust dziubek. Powtórzyłam jego ruch i zaczęłam się zbliżać do niego. Jednak zanim nasze usta się zetknęły ujrzałam w tłumie Monikę i naszły mnie ogromne wyrzuty sumienia. Złapałam chłopaka jedną ręką za policzki, uwydatniając jego dziubek po czym zmieniłam kierunek na skutek czego moje usta przywarły do policzka chłopaka. Odsunęłam się i klasmęłam w dłonie.
- Buziak był to teraz informacje - powiedziałam unikając jego zaskoczonego spojrzenia.

***
Błagamy nie bijcie :(

Wiemy, że rozdział miał być we wcześniejszych godzinach ale to chyba już nasza tradycja, że zawsze w tych godzinach coś wypadnie a później się na śmierć zapomina o wszytkich innych sprawach, ehh

To całe my, przepraszamy za kolejne opóźnienie, które znając nas ostatnim nie będzie

Trzymajcie za nas kciuki, żeby to się zmieniło! :*

Raissa & Lune

PS. Wszystkiego najlepszego dla Fabię z okazji ślubu! ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz