Strony

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział VI: Zemsty ciąg dalszy, stary wujek Winiar i romans

**AMELIA**
Budzik zadzwonił równo o 23:50. Przetarłam leniwie oczy i walnęłam z całej siły w budzik.
-Co się dzieje? - Lena zerwała się z łóżka na równe nogi.
-Trzeba wstawać-mruknęłam i wstałam z łóżka, założyłam swoje puchate ciapki i poszłam do łazienki. Obmyłam swoją twarz i poczułam się trochę lepiej. Jestem z siebie dumna, wstałam i przeżyłam. Wróciłam do pokoju, Lena też już się dobudziła.
-Jest już 10 minut po północy, na pewno dobrze poinformowałaś Kłosa? - nerwowo stukała butem o podłogę.
-Już?!-krzyknęłam zaskoczona i nie zwracając na nic uwagi wybiegłam na korytarz. Lena poszła na mną,
-Spóźnione-powiedział wesoło oparty o ścianę Kłos. Nie zimno mu? Miał na sobie tylko bokserki i koszulkę meczową...Wrony?! No okey, nie wnikam.
-Dobra, cicho bądź i chodź- machnęłam ręką i skierowałam się na wyższe piętro.
-Masz wszystko?-spytałam szeptem chłopaka, w odpowiedzi pomachał mi przed oczami reklamówką z biedronki. Stanęliśmy przed pokojem Igły.
-Czy ci idioci się nie zamknęli na noc?-spytała blondynka wskazując na lekko uchylone drzwi. Na usta Karola wpełzł szatański uśmieszek.
-Myślisz o ty samym co ja?-wyszczerzyłam się, on w odpowiedzi tylko pokiwał głową. Cicho otwierając drzwi wszedł do środka. W łóżkach spali sobie smacznie Możdżonek i Krzysiek.
Środkowy przez przypadek potknął się i narobił trochę hałasu, zamarłyśmy.
-Iwonka, jeszcze 5 minut-mruknął Krzysiu przekręcając się na druki bok. Gorzej sprawa miała się z Marcinem.
-Andrzej, co ty tu robisz?-spytał przecierając oczy.Widział tylko plecy chłopaka, więc sądził że stoi przed nim Wrona. Karol w panice zaczął rozglądać się po pokoju.
-Przyszedłem pożyczyć skarpetki-wyszeptał podnosząc z podłogi pierwszą lepszą czarną parę skarpet.
-Po co ci...-machnął ręką-Z resztą nieważne-zakrył się kołdrą i poszedł spać dalej. Kłos nachylił się nad szafką nocną i przestawił budzik o 15 minut. Panowie spóźnią się na śniadanie.
-Dobra, może zajmiemy się w końcu drzwiami?-zaproponowała Lena. Środkowy wyszedł z pokoju szczerząc się jak głupi. Wyciągnął z reklamówki folię samoprzylepną. Odwinął kawałek i jako, że był najwyższy to zabrał się do pracy. Oczywiście jak to Karol nie mogło obejść się bez wpadki. Zastanawiacie się pewnie co takiego zrobił? Otóż nasz kochany środkowy jako, że był geniuszem postanowił przykleić tą folię nie ta stroną co trzeba i sam się do niej przykleił.
-Help-pisnął cicho. Zlitowałam się nad i stwierdziłam że mu pomogę. To był błąd. Czy już mówiłam że mam dwie lewe nogi? Potknęłam się poleciałam prosto na folię. Przykleiłam się, byłam do tego tak blisko Kłosa, że jego łokieć wbijał  mi się w żebra. Lena wyjęła z kieszeni telefon.
-Zrobię wam zdjęcia, będzie na fejsa- rzuciła wystawiając język w naszą stronę.
-Kamińska, nie baw się w paparazzi, tylko rusz tyłek i nam pomóż-warknęłam cicho, pamiętając żeby nikogo nie obudzić. Starał się być poważna, jednak nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem. Blondynka zaczęła nas odklejać.
-Śmiejąc się wcale nie pomagasz-mruknęła w moją stronę. Po dłuższej chwili udało jej się nas uratować. 
-Cała się kleję-powiedziałam przeczesując swoje włosy. Na szczęście Karol już więcej nie nawalił i folia szybko została przyklejona a my udaliśmy się do łózek. Było już po drugiej. Gdy byłyśmy już w pokoju Lena wpadła na genialny pomysł. Przecież wściekły Igła, rano na pewno będzie na gonił. A gdzie się najlepiej schować? Na dachu! Pobiegła szybko do recepcji i nie wiem jak to zrobiła, ale wróciła z kluczami.
**LENA**
Rano obudziłam się kompletnie nie wyspana. Miałam ochotę nie iść na śniadanie, lecz nie mogłam przepuścić okazji zobaczenia miny Igły. Wstałam i z wielką niechęcią udałam się do łazienki. Ubrałam się szybko, umalowałam i ułożyłam włosy<klik>. Po wyjściu czekało na mnie miłe zaskoczenie. Melka całkiem już gotowa i rozbudzona czekała na mnie w pokoju. W miarę szybko dotarłyśmy na stołówkę i zabrałyśmy swoje porcje jedzenia. Usiadłyśmy na swoich miejscach po czym zajęłyśmy się pałaszowaniem. Dziwnie było czekać na Ignaczaka i Możdżonka. Po trzech minutach spóźnienia chłopaki zaczęli się zastanawiać dlaczego ich nie ma, przecież libero na jedzenie zawsze pierwszy. Kiedy już doszli do śmierci w drzwiach pojawił się rozwścieczony Ignaczak cały obklejony folią samoprzylepną, a za nim podążał Marcin.
- Kurwa czy was popierdoliło?
- Wrona wiem, że to ty, widziałem Cię w nocy- odezwał się Możdżonek
- Byłeś u mnie w pokoju?- zdziwił się
- Nie, to ty byłeś u nas- tym razem wtrącił Ignaczak
- Przez całą noc spałem ale Kłos umówił się z Melką o północy- wskazał na miejsce w którym przed chwilą jescze siedziałyśmy. Zamiast tego stałyśmy w drzwiach śmiejąc się dziko.
- Zabiję - Igła rzucił się w pogoń za nami. Na nasze szczęście okazałyśmy się szybsze a zamiast być leniem i skorzystać z windy zaczęłyśmy biec po schodach. Igle natomiast biec się nie chciało więc zatrzymał się i wcisnął odpowiedni guzik. Zaśmiałyśmy się radośnie lecz na drugim piętrze już nie było nam do śmiechu. Zostało nam do przebycia jeszcze jedno piętro a byłyśmy już bardzo zmęczone. Dobrze, że podczas tej bezsennej nocy wszystko załatwiłam. Jakimś cudem dobiegłyśmy na dach. Otworzyłam drzwi kluczem i obie tam wpadłyśmy. Szybko zakluczyłam nas na dachu. Dopiero wtedy ze śmiechem odsunęłyśmy się po ścianie.
- To było świetne - wydusiłam
- Oj tak- przyjaciółka opadła na zimny kamień - Ile musimy tu siedzieć?
- Raczej długo, ale spokojnie, wszystko przygotowałam - podniosłam się i wyjęłam zza rogu koszyk pełen jedzenia oraz dwie butelki wody. Pomachałam tymi rzeczami radośnie a przyjaciółka od razu wyciągnęła ręce po wodę. Nadal w świetnym humorze rzuciłam jej butelkę i sama zmęczona opadłam obok. Zdecydowanie najwyższy czas zacząć pracować nad swoją kondycją.
- Co zamierzasz tu robić tyle czasu?- zapytała ciekawa Melka.
- Ja wszystko zaplanowałam- oświadczyłam z dumą po czym wyciągnęłam małe radyjko na baterie i włączyłam muzykę.
- Pamiętasz jeszcze układ?- zapytała ruda ustawiając się w odpowiedniej pozycji.
- No pewnie, że tak- prychnęłam dołączając do niej. Wcisnęłam jeszcze guzik play. Z radyjka wydobyła się muzyka a my zaczęłyśmy tańczyć.<klik>
W pewnym momencie usłyszałyśmy za sobą oklaski. Szybko się odwróciłyśmy i stanęłyśmy jak wryte. W drzwiach stała cała nasza reprezentacja szczerząc się od ucha do ucha.
- Nowe talenty widzę- Ignaczakowi najwyraźniej poprawił się humor
- No nie takie nowe- odezwał się drugi libero- przecież na pierwszy rzut oka widać, że one już od dawna to umieją- wszyscy popatrzyli na Zatiego jak na kosmitę, nikt nie spodziewał się, że to zauważy. Zwykle roztrzepany chłopak, a tu proszę, jaki spostrzegawczy.
-Nie gniewasz się Krzysiu?- zapytałam niepewnie na co Ignaczak wybuchnął śmiechem
-Jak bym się gniewał, to już by was tu nie było, mogłem was dopaść kiedy tańczyłyście- wyjaśnił
-Właśnie- przytaknął Karol? Co on tam robił przecież miał być z nami... Ups.. W pośpiechu zapomniałyśmy o biednym środkowym, ale żyje, więc nie jest źle.
- Tak w ogóle to fajne macie ruchy- wyszczerzył się Kubiak poruszając charakterystycznie brwiami
- Nawet o tym nie myśl Kubiak- szturchnął go Igła
- Ale o czym Krzysiu? Chciałem, żeby mnie tego nauczyły- próbował wybrnąć z sytuacji ale tylko się skompromitował.
- Jasne, jasne Kubiak, ty to się lepiej trzymaj od nich z daleka- śmiał się starszy libero
- Halo, my też tu jesteśmy- odezwała się Melka zwracając na nas uwagę chłopaków
- Przecież was widzimy- odpowiedział Piter- Jeszcze ślepi nie jesteśmy
- No nie byłabym tego taka pewna- wydusiła Melka lecz nie była w stanie dalej kontynuować przez napad śmiechu
- Chodziło jej o to Piter, że masz brudną koszulkę- wyjaśniłam wywracając oczami
- Przecież doskonale o tym wiem- udawał pewnego siebie lecz zaczął się dyskretnie wycofywać.
- Dobrze, skoro już wszyscy tu są to chciałem wam pogratulować udanej zemsty- odezwał się Ignaczak. Chłopcy zadowoleni z przebiegu zdarzeń zaczęli nam bić brawo, a my jedynie ukłoniłyśmy się jak w rasowym teatrze.
- Dobra, skoro już wszystko jest wyjaśnione może pójdziemy na śniadanie? Głodny jestem- powiedział Ignaczak. I takim właśnie sposobem udało nam się uniknąć kary. Wszyscy zeszliśmy na dół a kiedy przechodziliśmy obok recepcji "niechcąco" upuściłam kluczyk na podłogę. Posiedziałyśmy chwilę w miłym towarzystwie po czym obie zaczęłyśmy się zbierać. Może to i głupi pomysł ale korzystając z okazji, że jeszcze nie ma upału postanowiłam pobiegać. W końcu kiedyś trzeba zabrać się za siebie. Co z tego, że miałam już poranny wysiłek, jesteśmy w Spale a w tym miejscu, w dodatku przebywając ze sportowcami, aż wstyd nie mieć za grosz kondycji. Wpadłam do pokoju i od razu zaczęłam grzebać w szafie w poszukiwaniu odpowiedniego stroju. Melka patrzyła się na mnie jak na głupią a kiedy wyjaśniłam jej co zamierzam robić wyśmiała mnie twierdząc, że i tak długo nie wytrzymam. Szybko się przebrałam a włosy związałam w kitkę, zmyłam makijaż bo i tak pewnie by mi spłynął po wysiłku. Do uszu włożyłam słuchawki od mojej mp4 i wyszłam z pokoju. na dworze wykonałam ćwiczenia rozciągające włączyłam muzykę i ruszyłam przed siebie. Biegłam truchtem dość długo, aż dobiegłam do małej polanki z jeziorkiem na środku. Uśmiechnęłam się sama do siebie po czym usiadłam na trawie i ciężko oddychając wpatrywałam się w ten obrazek. Siedząc tak straciłam poczucie czasu lecz kiedy poczułam, że słońce już zaczyna mnie piec wstałam, otrzepałam ubranie i pobiegłam do ośrodka. Droga w upale dłużyła mi się niesamowicie. Zdecydowanie muszę zacząć biegać jeszcze przed śniadaniem. Czekają mnie pobudki wcześnie rano, ale jak ja nie dam rady to kto? Wpadłam do chłodzonego budynku i westchnęłam z ulgi. Było tu tak przyjemnie chłodno ale jeszcze chłodniej będzie mi pod prysznicem. Uśmiechnęłam się na tą myśl po czym ruszyłam do wind. Wyłączyłam muzykę i wtedy do moich uszu dobiegł zdziwiony głos Kubiaka
- Biegasz?- odwróciłam się w jego stronę i popatrzyłam na niego
- Trochę, jak widać jeszcze nie jest ze mną tak źle- zaśmiałam się
- W takim razie zapraszam Cię na wspólne bieganie rano przed śniadaniem- rzucił mi wyzwanie, lecz nie wiedział, że taki właśnie miałam plan
- A wiesz, że chętnie? To o której?- zapytałam
- O której Ci pasuje?- pogrążeni w rozmowie wsiedliśmy do windy
- Dostosuję się- uśmiechnęłam się lekko
- To o 06.00 pasuje?- ruszyliśmy do góry
- Pewnie, że tak, tylko nie zaśpij- wyszczerzyłam moje białe zęby
- Ja nie zaśpię, spokojnie, bardziej martwiłbym się o ciebie- zaczęliśmy się przekomarzać, lecz nie trwało to długo bo dojechaliśmy na moje piętro. Pożegnałam się z chłopakiem i weszłam do pokoju. Mogłam się w sumie spodziewać, że Melka będzie spała i oczywiście to właśnie robiła. Wzięłam szybki prysznic i odświeżona wróciłam do pokoju. Nieprzespana noc dała o sobie znać więc ustawiłam na 13:30 budzik i również się położyłam. Nie trzeba było długo czekać na reakcję mojego zmęczonego organizmu bo dosłownie chwilkę później już spałam.
**AMELIA**
 Gdy się obudziłam, na łóżku obok spała Lena. Nawet ją zmęczyły nasze nocne wędrówki. Jednak trzeba przyznać, zemsta udała się wyśmienicie. Przez dłuższą chwile zastanawiałam się co zrobić, aż w końcu stwierdziłam że pójdę się przejść. Cicho, żeby nie obudzić przyjaciółki wyszłam z pokoju. Zaskoczyła mnie ta cisza panująca w ośrodku. Tu zawsze ktoś łaził po korytarzach, tymczasem nie ma nikogo. Skorzystałam z okazji ze nikt mnie nie zatrzymał i wyszłam na zewnątrz. Było naprawdę pięknie. Wiał lekki, przyjemny wietrzyk, który doskonale orzeźwiał w ten dość gorący dzień. Skierowałam się w stronę altanki. Usiadłam na ławce i spróbowałam się zrelaksować. Niestety moje szczęście nie trwało długo. Poczułam czyjeś dłonie na oczach.  
-Zgadnij kto -ktoś szepnął mi do ucha.
 -Kłos... Weź spierdalaj -powiedziałam surowym głosem, ale już po chwili roześmiałam się głośno.
- Skąd wiedziałaś?- spytał siadając obok mnie
-Kobiecy instynkt- uśmiechnęłam się 
- Co tu robisz?- zadałam pierwsze pytanie, które wpadło mi do głowy
- Chyba to co ty, przyszedłem odpocząć-zapadła cisza, nie była ona jednak krępująca, wręcz przeciwnie była przyjemna. Mijały minuty, słońce przyjemnie ogrzewało nasze twarze, wiatr mierzwił nasze włosy.
-Jak wyjedziecie to będzie tu strasznie nudno-powiedział ni z tego ni z owego Karol.
-Nudno? Z tymi wariatami? Nie możliwe-zaprzeczyłam zdecydowanie.
-Do nich się już przyzwyczailiśmy, wy wniosłyście tu coś nowego-w odpowiedzi zaśmiałam się perliście. Nie za bardzo wiedziałam co powiedzieć. Byłam jednak pewna że na moim policzku pojawił się rumieniec, co zdarza się naprawdę rzadko. Co raz częściej myślę że Kłos jak nie robi z siebie debila, to całkiem fajny chłopak z niego. 
-Gdzie wy tak w ogóle mieszkacie?-spytał
-Prawie całe swoje życia spędziłam z tatą w Bełchatowie, ostatnio jednak zastanawiałam się nad przeprowadzką-odparłam. Chłopak na wiadomość że mieszkam w mieście, w którym on gra uśmiechnął się szeroko 
-Czemu chcesz się przeprowadzić?
-Chce wrócić do rodziny, do Rzeszowa-byłam już niemal pewna, że studia dokończę w swoim ukochanym mieście.
-Przecież mówiłaś że w Bełchatowie masz...-tym razem to ja mu przerwałam.
-Tak, mam tatę, którego szczerze nienawidzę- był widocznie zdziwiony moją odpowiedzią.
-Moi rodzice się rozwiedli kiedy miałam 10 lat. Tata dostał prawa opieki nade mną. Musiałam mieszkać z nim-wyjaśniłam i posmutniałam. Wyraz twarzy środkowego, wyrażał, że nie bardzo wie co ma zrobić.
-Jednak teraz jestem już dorosła, więc mogę sama decydować o swoim losie-uśmiechnęłam się wesoło. Znów zapadła cisza. Po chwili wstałam. 
-Gdzie idziesz?-rzucił pytaniem Kłos, który otworzył swoje dotąd przymknięte oczy.
-Wracam do ośrodka, słońce zaczęło za bardzo grzać- odpowiedziałam i ruszyłam przed siebie. Karol dogonił mnie i razem weszliśmy do środka.
-A co tu się wyprawia?-w recepcji taką o to, nową wersją "dzień dobry", przywitał nas Winiarski.
-Ciebie też miło widzieć-środkowy rzucił sarkastycznie i poklepał kolegę po ramieniu.
-Co to za schadzki, hmm?-zamlaskał zabawnie ustami, nie zważając na nasze rozbawione miny- Ja rozumiem że chcecie być dyskretni, ale żeby staremu wujaszkowi Winiarowi nie powiedzieć?-popatrzyliśmy po sobie zdziwionym wzrokiem.
-Ale niby czego nie powiedzieliśmy?-spytałam zdziwiona.
-Że jesteście parą!-odpowiedział, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie i rozłożył bezradnie ręce, załamany naszą głupotą. Wybuchnęłam śmiechem. 
-Przecież my nie jesteśmy razem-tym razem to Michał był zdziwiony.
-Jak to?! Wy ciągle się spotykacie-pokręciłam rozbawiona głową i pobiegłam na górę, zostawiając chłopaków samych. Niech się Karol sam tłumaczy. Wpadła do do pokoju i zobaczyłam śpiącą Lenę.
Stwierdziłam, że muszę wykorzystać sytuację, w której wyjątkowo to ja mogę ją obudzić. Rozejrzałam się po pokoju. Z szatańskim uśmieszkiem na ustach podeszłam do szafki nocnej i wzięłam z niej moje niebieskie słuchawki. Delikatnie, żeby jej przedwcześnie nie obudzić, włożyłam jej je do uszu. Podłączyłam do telefonu i podgłaszając dźwięki na max, włączyłam muzykę.
-O kurwa- zerwała z uszu słuchawki, które razem z telefonem poszybowały w powietrzu.  Wstrzymałam oddech ale na szczęście dla niej przedmioty wylądowały na miękkim dywanie.
-Ej uważaj! To mój telefon!-krzyknęłam i rzuciłam się w pogoń za urządzeniem. 
-Masz szczęście że przeżył-powiedziałam, teatralnie ocierając niewidzialny pot z czoła
-Ty się moimi uszami nie przejmowałaś- mruknęła schodząc z łóżka i poszła do łazienki. Ja w tym czasie postanowiłam wcielić w życie swój niecny plan. Podeszłam do komody i wkładając w to całą swoją siłę przesunęłam ją pod drzwi. Po 10 minutach męczarni, zadowolona z wykonanej pracy osunęłam się po ścianie.
-Co ty robisz?-z łazienki wyszła zaskoczona Lena.
-Od kiedy jesteśmy w Spale, prawie w ogóle nie mamy czasu tylko dla siebie. Czas to zmienić, dzisiaj plotkujemy!-powiedziałam entuzjastycznie. Blondynce bardzo spodobał się ten pomysł. Resztę dnia spędziłyśmy tylko we dwie, rozmowa, oglądanie TV, typowy babski wieczór. Nie zeszłyśmy na kolację, bo wcześniej zasnęłyśmy. Około 20:30 obudziły mnie jakieś hałasy. 
-Czemu tych drzwi nie da się otworzyć?-rozpoznałam zrozpaczony głos Pita.
-Może zamknęły na klucz?-nie wiem kto to powiedział
-Nie, to niemożliwe, drzwi się otwierają, ale nie da się ich przesunąć-tym razem odezwał się Krzysiek.
-Może coś im się stało? Ktoś je zabił?-ciągnął spanikowany Nowakowski. Niestety dalszej wymiany zdań nie usłyszałam, bo po prostu zasnęłam

8 komentarzy:

  1. Rozdział świetny :D
    Zemsta na Ignaczaku była super. Ciekawi mnie tylko jak siatkarze weszli na strych. Czyżby któraś z dziewczyn nie zamknęła drzwi? A może Kłos ma coś z tym wspólnego? :)
    Winiar bawi się w recepcjonistę? ^^ Chciałabym trafić do hotelu z takim recepcjonistą ^^ Ale ma rację - Amelka i Karol dużo czasu przebywają ze sobą :D Wyczuwam romansik :D
    Lena z Kubiakiem - to też będzie ciekawe :D
    Rozwalił mnie Nowakowski na końcu.. Kto miałby je zabić w miejscu jakim jest ośrodek? :O

    Zapraszam do mnie :
    http://ironiaa-losu.blogspot.com/

    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przepraszam za to drobne opóźnienie, no ale szkoła ;)
    Rozdział bardzo pogodny i pełen życia :D
    Wujaszek Winiar najlepszy ever :D
    Z zemstą też wszystko genialnie zaplanowane. Mela i Kłos serio mogliby być parą, pasują do siebie :) A Kubiak co się do Łeby przystawia? Niby tylko bieganie, ale kto wie, co będzie potem ;)
    Taki przyjemny był ten rozdział, że aż żal, że nie dłuższy :) Czekam na kolejny i weny życzę :*
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Siema :-D
    Jak widać, natrafiłam na ten blog..
    Jest naprawdę fajny.
    Może nie do końca w moim stylu i na początku trochę się męczyła, ale jest naprawdę ciekawy.
    Chyba nie muszę pisać, że mam zaliczone wszystkie rozdziały? ;-)
    Czy te pary zaistnieją?
    Mela + Klos
    Lena + Kubiak?
    No cóż
    Przekonamy się :-D
    Ogólnie fajny styl i treść.
    Spodobała mi się zemsta xD
    I w ogóle fajne towarzystwo. Bardzo przypadło mi o gustu <3
    Dodaję do obserwowanych no i oczywiście zapraszam do siebie:
    itsmylife-dontyouforget.blogspot.com
    oraz na mój nowy blog:
    you-are-not-alone-i-am-sorry.blogspot.com
    Mam nadzieję, że mnie odwiedzisz i zostaniesz na dłużej
    Zapraszam
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. http://nie-ma-nic-lepszego-od-milisci.blogspot.com Zapraszam. Dopiero zaczynam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu świetny plan na zemstę :D
    Zarąbisty układ taneczny. :)
    Winiar myślał, ze odkrył jakąś tajemnicę? No cóż, nie wszystkim się to udaje :D
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie -
    http://i-gdyby-to-bylo-takie-proste.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. http://nie-ma-nic-lepszego-od-milisci.blogspot.com/
    Jest już nowy, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdzial! Przepraszam ze dopiero teraz komentuje ...
    Uśmiałam sie przy wściekłym Igle XD
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń