Strony

sobota, 8 października 2016

Rozdział XXXV: 'O co chodzi?', 'Ja tego tak nie zostawię', 'Pozbądźmy się jej'

*Lena*
W świetnych humorach razem z Moniką dotarłyśmy na stołówkę. Ku mojemu zdziwieniu każdy po kolei odrzucił nas wrednym spojrzeniem i powrócił do swoich zajęć. Westchnęłam ciężko. Chyba będę musiała znów z nimi pogadać. Przecież już było tak dobrze i nawet polubili Monikę. Swoją drogą, ciekawe co takiego tym razem się stało. Czasem naprawdę ich nie ogarniam. No ale trudno,  jedynie pozostaje mi mieć nadzieję, że i tym razem uda mi się ich przekonać. Dziś na kolację postanowiłam zrobić sobie śniadanie i po krótkiej rozmowie z paniami kucharka i otrzymałam moje płatki z mlekiem. Nie chcąc, by Monika poczuła się niezręcznie, usiadłam na końcu pustego stołu, jak najdalej od siatkarzy i zaprosiłam dziewczynę do siebie. Szatynka obrzuciła pozostałych zebranych zbolałym spojrzeniem i usiadła na przeciwko mnie.
- Co Ty odpierdalasz? - z niecenzuralnyni słowami na ustach do środka wpadła ruda -  Chyba musimy sobie poważnie porozmawiać - dodała już ciszej, stojąc przy naszym stole. Szybko rzuciła Monice spojrzenie po czym łapiąc mnie mocno za dłoń wyciągnęła na korytarz.
- Pojebało Cię? Takie sprawy załatwia się w cztery oczy a nie przez głupie sms'y -  zaczęła znów lekko podniesionym głosem
- Nie mam pojęcia o czym mówisz - założyłam ręce na piersi, odpowiadając zgodnie z prawdą
- Jasne, a sms'y wysłały się same. Już to widzę! - odparła sceptycznie przyjmując podobną pozycję do mojej.
- Jeszcze raz powtarzam... Nie mam pojęcia o jakich sms mówisz... A poza tym, nie wydzieraj się na mnie. Jak masz jakiś problem to mów wprost. A teraz wybacz, wracam na kolacje - wywróciłam oczami odwracając się w drobne drzwi
- Jasne! - prychnęła - Bardzo dojrzale! Gratuluję, tylko tak dalej - krzyknęła za mną
Nie zwracając na nią uwagi wróciłam do pomieszczenia, przy okazji wpadając na siatkarzy, podsłuchujących pod drzwiami
- Nie macie co robić? - warknęłam - Zajmijcie się w końcu swoim życiem! Wszyscy!
- Jasne - prychnął Kubiak -  Melka ma rację, bardzo dojrzale - utkwił we mnie smutne spojrzenie po czym odwrócił się i wyszedł.
- Ktoś mi wyjaśni o co chodzi? - zapytałam lecz nikt nawet nie podniósł na mnie wzroku.
Cholera, co się dzieje?

*Melka*
Wszystko zaczęło się układać. Mieliśmy wszyscy wyjść na prostą. Jednak jak to zawsze bywa, coś musiało się popsuć. Nie mam pojęcia o co chodzi z tymi sms'ami, ale wiem, że to nie jest tak proste jak się wydaje. Lena była zadowolona, naprawdę dobrze dogadywała się z siatkarzami. Więc to nie możliwe, że nagle bez powodu zmieniła zdanie. Nawet jeśli, nie w jej stylu jest załatwianie takich spraw przez telefon. Coś tu nie gra a ja się dowiem co. Po treningu podeszłam do Karola.
- Kłos, chcesz się jeszcze pobawić w detektywa? - uniósł lekko brwi do góry.
- Chcesz się dowiedzieć o co chodzi Lenie, prawda? - oparł się o ścianę.
- Ja tego tak nie zostawie - warknęłam i opuściłam halę.
Spała wydawała się pusta. Amerykanie wyjechali dziś rano. Od tego czasu ciągle pisze z Andersonem, to naprawdę dobry przyjaciel, ale nic więcej. To właśnie on podsunął mi pewną myśl.
Monika. Może to ona wysłała te sms'y? Lena naprawdę zachowywała się jakby nic nie wiedziała. To mogłoby mieć sens. Tylko dlaczego ona mogła by to zrobić? Byłam na tyle zamyślona, że nie zauważyłam Kubiaka na którego po chwil wpadłam. Jednak nie był sam. Była z nim Monika. Nagle wszystko nabrało sensu. Nie sądziłam, że jest taka dwulicowa.

*Lena*
Po śniadaniu od razu wróciłam do mojego pokoju i od tego czasu nie ruszyłam się z niego na krok. Chciałam porobić cokolwiek pożytecznego, ale jedyne co mi przyszło do głowy to spakowanie swoich rzeczy i ucieczka z tej Spały. Z reguły nie odpuszczam tak łatwo, ale jednak nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Jakby nie spojrzeć to nadal są moi idole, a niektórzy zostali nawet przyjaciółmi. Nie mogłabym tak po prostu dalej zachowywać się w ten sposób. Tak, muszę z nimi o tym pogadać. Tylko pytanie, kto będzie chciał mnie wysłuchać po sytuacji z rana? Pierwsza myśl to Kubiak, ale przecież on nawet teraz na mnie spojrzy. A co z Ignaczakiem lub nawet Kłosem? Na pewno muszę próbować. Czegokolwiek. Można nawet powiedzieć, że jestem lekko zdesperowana. Wyszłam po cichu z mojego pokoju, kierując się do pokoju Igły. Niepewnie uderzyłam kilka razy w drewno i już po chwili w drzwiach stanął libero. Zdążyłam jedynie otworzyć usta gdy drzwi z hukiem zostały ponownie zamknięte. Co więcej Ignaczak zamknął drzwi na klucz.
- Kurwa, Ignaczak i to ja niby zachowuję się jak dziecko? Spójrz na siebie i całą tą bandę! Mam was wszytkich serdecznie dość! Chciałam tylko pogadać, dzięki wielkie! - wykrzyczałam mając świadomość, że mężczyzna wszytko słyszy. Po chwili z pokoju zaczęła płynąć głośna muzyka. Dobra, oczekiwałam jakiejś reakcji, ale z pewnością nie takiej. Że wściekłości uderzyłam otwartą dłonią w drewno po czym z przekleństwami ruszyłam w stronę pokoju Kłosa. Przechodząc obok otwartego okna usłyszałam czyjąś kłótnię. Kłótnię ale nie byle kogo. Na dole zauważyłam Melkę, Monikę i Kubiaka. Nie zastanawiając się ruszyłam biegiem na dół i już po chwili byłam przy zebranych.
- Jak możesz być taka podła i dwulicowa? - wydarła się Melka na Monikę - Nie po to przyjmowaliśmy Cię tu, żebyś wszytko zniszczyła!
- Uspokój się! - wkroczyłam do akcji - Jak możesz tak traktować niewinną osobę? Nie wystarczy Ci, że się na mnie wyżywasz? W sumie wy wszyscy! - ostatnie zdanie wykrzyczałam patrząc na lekko zakłopotanego Michała.
- Lena, posłuchaj mnie, to wszytko wina Moniki, rozumiesz? To ona jest wszystkiemu winna... Pozbądźmy się jej i wszytko wróci do normy, dobrze? Tylko musisz mi uwierzyć, zaraz wszystko wyjaśnię - Melka wyciągnęła do mnie dłonie, które natychmiast odtrąciłam
- Nie chcę słychać twoich wymysłów, Monika nie jest niczemu winna i wbij to sobie do głowy - krzyknęłam na koniec i zabrałam stamtąd Monikę.

***
Hej, cześć i czołem :P
Witamy w kolejnym tygodniu, w nowym rozdziale :D
Być może i zbyt super nie jest, ale jednak coś się pojawia :P
Być może i są błędy, ale wszytko pisane jest na bieżąco i często coś nam umyka :/
No i ostatnie, być może też jest coś do poprawienia, trudno nam stwierdzić, jedynym plusem jest to, że widać iż opowiadanie jest w całości nasze 😎😂

Jest jednak jeszcze coś, a czym chciałabym napisać 😩
Pod ostatnim rozdziałem, przez cały tydzień nie pojawił się żaden komentarz
Oczywiście nie mamy do was, kochane czytelniczki, żadnych pretensji, bo jednak wyświetlenia są i wiemy, że ktoś jednak to czyta lecz jednak troszkę nam przykro 😳
Komentarze, to coś co nasza pewno napędza do pracy
I pewnie teraz sobie myślicie, że żebram o komentarze, ale tak nie jest, po prostu mówię jak jest, a waszą decyzją jest czy cokolwiek po sobie zostawcie 😀

Życzymy wam miłego wieczoru no i znośnego kolejnego tygodnia :)
Pozdrawiamy cieplutko
Raissa & Lune

1 komentarz:

  1. Siemka �� nie lubie Moniki. Niech wyjedzie ������ a tak na serio... uwielbiam wasze opowiadanie��
    Do nastepnego
    M.

    OdpowiedzUsuń