Strony

niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział X. Taniec na stole, kac morderca i zemsta Leny

**LENA**
Obudziłam się leżąc na czymś miękkim i jakby mokrym( ? ) Z zamkniętymi oczami próbowałam sobie przypomnieć jakim sposobem dotarłam do hotelu, i dlaczego jest otwarte okno. Wiatr co chwilę poruszał moimi włosami a śpiewające ptaki było słychać aż za głośno. Po kilku minutach prób wreszcie zaczęłam sobie wszystko przypominać. Ja wcale nie dotarłam do hotelu. Otworzyłam oczy a pierwsze co zobaczyłam to pobojowisko, które w świetle dnia prezentowało się o wiele gorzej niż zapamiętałam z wczoraj. Jęknęłam głośno wiedząc, że to ja w większości będę musiała to posprzątać. Chciałam się podnieść ale coś wielkiego, co poczułam dopiero teraz, leżące na moim brzuchu uniemożliwiło mi to. Obróciłam głowę w bok i co zobaczyłam ? Słodko śpiącego sobie Kubiaka. To znaczy spałby słodko, gdyby nie odór alkoholu, który było od niego czuć. Przyjmujący miał potargane włosy i przekrzywione okulary. Uśmiechnęłam się lekko, żałując, że w tym momencie nie mam przy sobie aparatu. Słodko śpiący Michał zrobił by furorę wśród nastoletnich fanek. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że skoro chłopak wygląda w ten sposób to ja muszę wyglądać okropnie. Poruszyłam się lekko starając się usunąć rękę Kubiaka z mojego brzucha. Niestety w tym momencie przyjmujący przebudził się i mamrotając "Jeszcze minutka" przycisnął mnie mocniej do siebie.
- Michał- szepnęłam szturchając go. Żadnej reakcji.- Michał- powiedziałam już głośno, ponownie go szturchając, tym razem mocniej. Ponownie zero reakcji.
- Kubiak do cholery- wydarłam się, co obudziło kilku chłopaków, lecz nie jego. Na moje nieszczęście obudził się też Ignaczak, który wyczuwając sensację wyjął swoją kamerkę i zaczął wszytko nagrywać.
- A tak proszę państwa kończą się imprezy z siatkarzami... Proszę zaobserwować ten bałagan, który ktoś będzie musiał posprzątać- zaczął po kolei pokazywać siatkarzy, którzy już wstali. Przy każdym mówił głośno- Nie, on nie nadaje się do życia - przy każdym kolejnym uśmiechał się coraz szerzej. Ja już wiedziałam co zamierza zrobić.  Zbliżał się ze swoją kamerą coraz bliżej mnie i Michała.
- Krzysiu- odezwałam się błagalnie- Proszę, pomóż mi, nie dobijaj- A on oczywiście udając, że nie słyszy zaczął nas nagrywać:
- A tu proszę państwa możecie zaobserwować naszą parę zakochanych- zaczął się śmiać- Myślę, że nasza tymczasowa pani fotograf i jej chłopak nasz kochany Misiek... tak dziewczyny, Michał jest zajęty- szepnął konspiracyjnie- chętnie zajmą się się sprzątaniem...
- Chyba jeszcze śnisz- prychnęłam starając się zasłonić moją twarz przy czym uderzyłam Kubiaka łokciem w nos. Momentalnie się obudził i zabrał swoją rękę- Jezu, Michał nic Ci nie jest?- pochyliłam się nad nim. Niestety podniosłam się zbyt szybko i straciłam równowagę praktycznie lądując na chłopaku.
- Lenka, uważaj co robisz bo uszkodzisz nam zawodnika- rechotał Ignaczak oczywiście nadal za kamerą
- Igła przestań, bo zrobię Ci ohydne zdjęcie- wstałam i patrzyłam na niego wyzywająco
- W takim razie nici z opublikowania waszych wczorajszych wyczynów tanecznych- chlipał po czym zwrócił się do widów swojego kultowego "Igłą Szyte"- Niestety widać jakie mam tu warunki, dlatego nie będzie wczorajszego fragmentu... "Stej tjund"- wyłączył kamerkę po czym patrzył na mnie wyczekująco wiedząc, że za chwilę zapytam o co chodziło.
- Jakie wczorajsze wyczyny taneczne? -  zapytałam nie wytrzymując na co Krzysiek tylko śmiejąc się pokręcił głową i razem z resztą chłopaków udał się w drogę powrotną do ośrodka zostawiając mnie samą z tym bałaganem
- Świetnie- krzyknęłam- Po prostu cudownie!- darłam się za nimi ale żaden nie zawrócił by mi pomóc.
***MELKA***
Pierwsze co poczułam po przebudzeniu to silny ból głowy. Jęknęłam zrozpaczona.Już wiem że to będzie ciężki dzień. Nigdy więcej nie będę piła z Wroną i Kłosem. Co mi w ogóle strzeliło wtedy do  głowy?
-Lena, żyjesz?-spytałam nie otwierając oczu.Odpowiedziała mi głucha cisza. Otworzyłam delikatnie oczy i rozejrzałam się po pokoju. Leny nie było.
-Czyby noc u Michała?-powiedziałam sam do siebie i zaśmiałam się. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafki zgarniając z niej wodę. Potem udałam się do łazienki. Wzięłam szybki i prysznic i przebrałam się w świeże ubrania. Gdy miałam  wybierać się na poszukiwania Lenki, ta stanęła w drzwiach do naszego pokoju. Wyglądała...nie za dobrze. Potargane włosy, rozmazany makijaż...
-Gdzie ty byłaś?-spytałam zdziwiona.
-Pod altanką z siatkarzami-odpowiedziała biorąc wodę ze stolika,tak jak ja wcześniej.
-Przez całą noc?-patrzyłam na nią z niedowierzaniem.
-Zasnęliśmy tam- wyjaśniła spokojnie, biorąc w ręce kosmyki włosów i patrząc na nie z niesmakiem.
-Będziemy mieli bardzo dużo sprzątania?
-Igła się tym zajmie.-wyjaśniła z chytrym uśmieszkiem na ustach.
-Co,jak?
-Nie pytaj-odpowiedziała i zniknęła za drzwiami łazienki. Wyszła po chwili już przebrana.
-To idziemy na śniadanie?-zapytałam. Już po chwili jechałyśmy windą na dół.
-Jak myślisz, reszta już wstała?-zadałam pytanie Lenie.
-Pewnie tak, wszyscy spędziliśmy noc w altance, lub koło niej-wyjaśniła mi blondynka.
-Nie wszyscy, ja, Wrona i Kłos byliśmy na łące- dziewczyna na to uniosła pytająco brew, ale było już za późno na pytania,właśnie weszliśmy na stołówkę. Widok jaki tam zastałyśmy...ciężko to określić jednym słowem. Siatkarze pokładali się na stolikach, przed nim stały nietknięte talerze z jedzeniem i puste butelki po wodzie.
-A myślałam że ja jestem w ciężkim stanie-zaśmiałam się. Wybrałam sobie naleśniki na słodko i mój ukochany sok jabłkowy. Usiadłyśmy pomiędzy Winiarem i Krzysiem.
-Jak życie?-rzuciła blondynka z sarkastycznym uśmiechem. Odpowiedział jej zbiorowy pomruk. Naprawdę bardzo starałam się żeby się nie roześmiać. Ja mimo mojego złego samopoczucia rano, teraz naprawdę czułam się dobrze.
-Dziewczyny, mamy prośbę-wymamrotał Igła.
-Słuchamy-już się bałam co on wymyśli.
-Mogłybyście porozmawiać z trenerem żeby dał nam dzisiaj wolne?-Lena już chciała zaprzeczyć,ale ja szybko się zgodziłam. Przyjaciółka była zaskoczona.
-To oznacza dla ciebie jeden dzień dłużej w Spale-szepnęłam jej na ucha, uśmiechnęła się w odpowiedzi. Reszta śniadania minęła nam na próbie nawiązania rozmowy z siatkarzami. W zdecydowanie najgorszym stanie był Andrzej, Karol trzymał się trochę trochę lepiej. Swoją drogą, ciekawe czy pamiętają jak uciekali przed zającem? Muszę to kiedyś wykorzystać przeciwko nim. Po skończonym śniadaniu poszłyśmy do pokoju trenera. Antiga miał dzisiaj bardzo dobry humor.
-Chyba wiem po co tu przyszłyście-powiedział na wstępie.
-To chłopaki nas tu przysłali-powiedziało Lena z szerokim uśmiechem.
-Domyśliłem się. Tak oczywiście, mają dziś wolne, w nagrodę za ostatnie ciężkie treningi-gdy chciałyśmy odchodzić, trener odezwał się ponownie.
-A kto posprząta altankę?-powiedział swoją łamaną polszczyzną.
-Igła się tym zajmie, bardzo chciał poczuć się potrzebny- blondynka uśmiechnęła się miło.
-Naprawdę?-Stefan był widocznie zdziwiony, ja też.
-Tak, tylko niech mu trener to przypomni, bo wiemy przecież jaką on ma sklerozę- żegnając się wyszłyśmy na korytarz. Na twarzy Leny gościł szatański uśmiech.
-Za co ty się mścisz?-spytałam, domyślając się co kombinuje moja przyjaciółka.
-Nieważne-zbyła mnie machnięciem ręki i poszła do naszego pokoju. Zaśmiałam się i ruszyłam za nią.
***Krzysiek***
-Umieram-jęknąłem w poduszkę.Jak pomyślę że zaraz mam iść na trening to mam ochotę się nią udusić.
-Zamknij buzie Krzysiu-powiedział kulturalnie Marcin, który leżał wygodnie rozłożony na łóżku obok. Co on taki zadowolony? Powinien cierpieć jak ja. Nie zdążyłem się nad tym głębiej zastanowić bo do naszego pokoju wparował trener.
-Tak wiem, już się szykuję na trening-udając bardzo energicznego, szybko zerwałem się z łóżka. Stefan spojrzał na mnie jak na idiotę.
-Na jaki trening? Przecież jakąś godzinę temu powiedziałem dziewczynom że jest odwołany.-już dawno żadne słowa nie wywołały u mnie takiej radość.
-Nie powiedziały mi-powiedziałem z wyrzutem, ale na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech.
-Właściwie to ja miałem ci to przekazać, ale stwierdziłem że możesz się pomęczyć-wyjaśnił Możdżonek. Normalnie bym go zamordował na miejscu, jednak nie dzisiaj. Rzuciłem się na łóżku z zamiarem udania się do Krainy Morfeusza.
-Dobranoc wszystkim-obróciłem się twarzą do ściany.
-A sprzątanie?-spytał Antiga.
-Jakie sprzątanie?-mężczyzna zaśmiał się.
-Dziewczyny były przekonane że zapomnisz, obiecałeś im, że posprzątasz po imprezie.
-Ale...
-Nie wykręcaj się, sprzątanie albo karny trening-powiedział trener i tak po prostu wyszedł.
***
Witamy was ponownie!
Nie wiemy co dokładnie mamy napisać o tym rozdziale, oceńcie to sami :D
Dawno tego nie robiłyśmy i jak widać da się wyjść z wprawy :D
I hope you enjoy it :*
Stej tjund - jak to mawia Igła :p
Do następnego :*
Raissa&Lune

1 komentarz:

  1. Jejku to jest świetne *.* kiedy nastepne ;D zapraszam do siebie na opowiadanie o Kubiaku i Patrycji: http://zwyciezcy-zycia.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń